Chciał zapłacić grzywnę wiaderkiem jednogroszówek. Kasjerki: Nie przyjmiemy
Nietypowa akcja rozegrała się w sądzie w Świdniku. Ukarany grzywną mężczyzna postanowił, że zapłaci karę, osobiście przynosząc pieniądze do kasy. By jednak spłata była bardziej widowiskowa, kwota 200 zł została przyniesiona w nominałach 1, 2 i 5 groszy.
Źródło zdjęć: © East News, Facebook
Przyszedł do sądu z wiaderkiem monet. Sądowe kasjerki nie chciały jednak przyjąć takiej formy zapłaty, twierdząc, że te pieniądze muszą być zdezynfekowane i posegregowane, by mogły zostać wpłacone do kasy.
Prowadzą agroturystykę na Mazurach. Oto czym się zajmują
W sądzie w Świdniku musiała się pojawić policja. Funkcjonariuszy zawiadomił "złośliwy" obywatel, który tłumaczył, że jeśli w poniedziałek nie zapłaci grzywny, będzie musiał odbyć karę pozbawienia wolności.
Ze zgłoszenia wynikało, że pomiędzy zgłaszającym a kasjerkami doszło do nieporozumienia. Po dotarciu na miejsce patrolu okazało się, że pracownice sądowej kasy pouczyły mężczyznę, że te pieniądze muszą być zdezynfekowane i posegregowane, by mogły je przyjąć. W obecności policji ten mężczyzna opuścił budynek sądu – relacjonuje asp. Elwira Domaradzka, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Świdniku, w rozmowie ze spottedlublin.pl
Źródło artykułu: o2pl