aktualizacja 

Chcieli park, dostali kościół. Proboszcz się wściekł i poszedł do sądu

298

Pani Aleksandra ze Szczecina nie miała pojęcia, że wyjęcie z ziemi niepozornego palika z napisem "krzyż" i wyrzucenie go do śmieci poskutkuje procesem sądowym i wieloletnią walką z duchownymi. W poniedziałek zapadł wyrok w sprawie wszczętej przez parafię. Szczecinianka triumfuje.

Chcieli park, dostali kościół. Proboszcz się wściekł i poszedł do sądu
W sprawie zapadł wyrok (Facebook, Google Maps)

Nietypowa sytuacja miała miejsce w październiku 2020 roku. Podczas spaceru z psem po osiedlu Nad Rudzianką w Szczecinie pani Aleksandra zauważyła wystający z ziemi palik z niechlujnie namalowanym napisem "krzyż". Kołek znajdował się na nieogrodzonym terenie, służącym okolicznym mieszkańcom jako wybieg dla psów.

Wyjęła palik z napisem "krzyż". Kilka lat batalii sądowej

Kobieta wyciągnęła kołek i wyrzuciła go do pobliskiego śmietnika. - Dla mnie był to przedmiot, który stanowił zagrożenie dla innych - powiedziała wówczas "Gazecie Wyborczej". Nie wiedziała, że ten z pozoru nieznaczący gest przysporzy jej ogromnych problemów.

Palik wbity był w miejscu, w którym miał zostać zbudowany kościół - wbrew woli mieszkańców, którzy wnioskowali, by zamiast kolejnej świątyni na osiedlu powstał park. Sprawę niebezpiecznego, wystającego z ziemi kołka pani Aleksandra opisała na Facebooku.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Modlą się do drzewa. Znany ksiądz mówi o kompromitacji

Post zauważył jeden z księży z parafii budującej nowy kościół. Okazało się, że palik służył za znak geodezyjny. Według duchownych pani Aleksandra działała na szkodę parafii.

Później dowiedziałam się, że ksiądz z ambony pobliskiego kościoła modlił się w mojej intencji, bo usunęłam znak geodezyjny - szczecinianka mówiła "GW".

Proboszcz zdecydował się pójść na policję. Policjantka zajmująca się sprawą chciała udzielić pani Aleksandrze pouczenia, kobieta nie chciała jednak na to przystać. W efekcie sprawa trafiła do sądu.

Sędzia uznał, że szczecinianka dopuściła się wykroczenia i ukarał ją grzywną w wysokości 3 tys. zł. Pani Aleksandra postanowiła odwołać się od wyroku. Decyzja zapadła w poniedziałek przed Sądem Rejonowym w Szczecinie.

Tym razem sąd uniewinnił kobietę. Po przeszło dwóch latach batalii pani Aleksandra dopięła swego. Sąd uznał, że usunięty przez nią palik nie był znakiem geodezyjnym. Wyrok nie jest prawomocny.

Warto było walczyć. Parafia myślała, że mnie nastraszy, że się poddam, że pogodzę się ze stawianymi zarzutami. Prawicowe media pisały o mnie jak o jakiejś zadymiarze - pani Aleksandra powiedziała "Gazecie Wyborczej" po ogłoszeniu wyroku.
Autor: SSŃ
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić