A.S.| 
aktualizacja 

"Czarna śmierć" wróciła w Azji. Kolejna ofiara. Władze boją się powrotu epidemii

21

W północnej części Azji rosną obawy przed wybuchem epidemii dżumy. Choroba ta pochłonęła ostatnio kolejną ofiarę, nastoletniego chłopaka z Mongolii. Graniczące z nią Chiny oraz Rosja również obawiają się pojawienia się choroby.

"Czarna śmierć" wróciła w Azji. Kolejna ofiara. Władze boją się powrotu epidemii
Bakterie Yersinia Pestis, wywołujące dżumę, pod mikroskopem elektronowym. (Domena publiczna)

Mongolska służba zdrowia donosi o śmierci 15-letniego chłopca, który zmarł z powodu zakażenia bakteriami dżumy. To kolejna ofiara tej choroby w ostatnim czasie.

Nastolatek był mieszkańcem ajmaku (obwodu) gobijsko-ałtajskego w zachodniej części kraju. Na kwarantannę skierowano dziesiątki osób, które miały z nim kontakt w ostatnim czasie.

Jak donosi mongolskie Centrum Chorób Odzwierzęcych, niewymieniony z imienia chłopak, zmarł po tym, jak, razem z dwoma kolegami, zjadł surowe mięso świstaka. Od spożycia mięsa do jego śmierci minęły zaledwie trzy dni.

Surowe mięso świstaka oraz jego organy wewnętrzne są uważane w mongolskiej medycynie ludowej za korzystne dla zdrowia. Jednocześnie gryzonie te - podobnie jak m.in. szczury i żyjące na nich pchły - są jednymi z głównych roznosicieli dżumy.

Czytaj także:

Powrót dżumy w Azji

W ostatnim czasie o śmiertelnym przypadku tej choroby donosiły również Chiny. Pojawienia się bakterii dżumy obawiają się również Rosjanie, szczególnie dla części żyjących nieopodal granicy mongolskiej ludów, surowe mięso świstaka również jest częścią tradycji.

Władze Mongolii mocno przestrzegają przed jedzeniem tych zwierząt. W przemówieniu telewizyjnym mówił o tym minister zdrowia Dorj Narangerel.

To niezwykle ważne, aby nie polować na świstaki ani nie jeść ich mięsa. Ta zaraza jest niezwykle niebezpieczna, szerzy się równie szybko, co koronawirus i zabija w błyskawicznym tempie - podkreślał Narangerel.

Dżuma, znana jako "Czarna Śmierć", doprowadziła w XIV wieku do śmierci nawet 2/3 mieszkańców Europy, a w niektórych miejscach Francji czy Włoch zmarło na nią nawet 90 proc. społeczeństwa. Uważa się, że m.in. jej epidemia zakończyła na kontynencie okres średniowiecza.

Choroba pojawiała się jednak na świecie bardzo wiele razy w różnych okresach historycznych - bardzo często pozostawiając za sobą miliony ofiar. Współcześnie jednak udało nam się opanować jej efekty. Mimo to, w okresie epidemii koronawirusa, jej pojawienie się jest wyjątkowo niepokojące.

Zobacz także: Dżuma w chińskiej prowincji. Władze zalecają mieć się na baczności

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić