"Czasami słów brakuje". Taki widok zastał grzybiarz
Jesień w Polsce to czas, kiedy lasy zamieniają się w tłumnie odwiedzane galerie… grzybowe. Jednak coraz częściej grzybobranie, niegdyś spokojna tradycja, przeradza się w szokujące sceny. "Człowiek - to brzmi dumnie?" - pisze na Facebooku Nadleśnictwo Cisna.
Grzybobranie może być pięknym rytuałem – relaksem, tradycją i szansą na bliskość z naturą. Ale tylko wtedy, gdy towarzyszy mu kultura, szacunek i zdrowy rozsądek. Bo nawet w lesie obowiązują pewne zasady - i nie chodzi tylko o to, co jest trujące.
Problem numer jeden? Śmieci. Butelki, puszki, opakowania po chipsach, folie, papierki po batonach, stare opony, meble, gruz budowlany… lista nie ma końca. Dla niektórych las to darmowy PSZOK (Punkt Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych), gdzie można pozbyć się wszystkiego, czego nie wypada wyrzucić pod własnym domem.
Czym właściwie jest wolność słowa? Czy potrzebne nam są regulacje?
Mocny post w tym temacie napisało Nadleśnictwo Cisna na Facebooku, które opublikowało zdjęcie z lasu. Widzimy na nim... pięć puszek po piwie przypiętych do drzewa.
Taka pamiątka po "grzybiarzach" w środku lasu. Czasami słów brakuje. Człowiek - to brzmi dumnie? - czytamy w opisie na Facebooku.
Leśnicy biją na alarm – mimo akcji edukacyjnych i kar, niektóre rejony są regularnie zaśmiecane. Sprzątanie kosztuje, a za czyny jednostek płacimy wszyscy – finansowo i ekologicznie.
Brak słów pełne dali radę wynieś gorzej puste z powrotem - podkreśla internautka.
Kulturę i rozum człowieka widać po śmieciach jego - dodaje kolejna osoba.
Brak edukacji i brak konsekwencji
Skąd biorą się takie zachowania? Z jednej strony - niewystarczająca edukacja ekologiczna, z drugiej - brak realnych konsekwencji. Mandat 500 zł za śmiecenie czy wjazd samochodem do lasu rzadko jest egzekwowany. Leśnicy i strażnicy leśni są nieliczni w stosunku do powierzchni lasów, którą mają pod opieką.
Do tego dochodzi brak społecznego ostracyzmu – gdy ktoś wyrzuca śmieci w lesie, przechodnie wolą nie reagować, "bo po co się wtrącać".