Dramat w Tatrach. Szła z dzieckiem w nosidle. "Przechodnie to gapie"
Podczas wędrówki w Dolinie Kościeliskiej kobieta, niosąc w nosidle swoje dziecko, skręciła kostkę. Mimo obecności wielu turystów na szlaku, nikt nie zareagował. Dopiero gdy jej mąż zauważył przechodnia z apteczką przypiętą do plecaka, podbiegł do niego, prosząc o pomoc.
Na popularnej facebookowej grupie "Tatromaniak" pojawił się wpis, który w krótkim czasie zdobył ogromną popularność - tysiące reakcji i setki komentarzy. Jego autorką jest kobieta, która w sobotę, 2 sierpnia, doznała poważnej kontuzji podczas wędrówki z dzieckiem po jednym z tatrzańskich szlaków.
Rodzina wyruszyła z Doliny Kościeliskiej, a dramatyczne zdarzenie miało miejsce niedługo po wyjściu ze schroniska. Kobieta, niosąc w nosidle swoje 2,5-letnie dziecko, potknęła się i próbując uchronić malucha przed upadkiem, skręciła kostkę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tłumy nad Morskim Okiem. Tak wyglądała majówka w górach
Przeszliśmy zaledwie 1/4 drogi ze schroniska, w nosidle miałam mojego dwu i pół latka, potknęłam się i tak długo próbowałam się nie przewrócić żeby nie przewrócić się z dzieckiem, że skręciłam kostkę. Mnóstwo przechodniów, nikt nie pomógł... Wszyscy przechodnie to gapie. Telefon TOPR nie działa bo nie ma zasięgu - napisała na grupie.
Jak relacjonuje kobieta, mimo że na szlaku było wielu turystów, nikt z nich nie zatrzymał się, by zaoferować pomoc. Brak zasięgu uniemożliwił kontakt z ratownikami.
Sytuację uratował przypadek – jej mąż zauważył turystę z apteczką przypiętą do plecaka i podbiegł do niego z pytaniem o pomoc. "Okazało się, że Pan jest ratownikiem, zabandażował kostkę i podarował kijki, żebym mogła jakoś zejść na dół" - czytamy w poście.
Skręciła kostkę w górach. W sieci zawrzało
Kobieta podkreśliła ważną lekcję, jaką wyniosła z tej nieprzyjemnej sytuacji. "Nawet na łatwych szlakach warto mieć apteczkę i kijki, nie mówiąc już o butach, których dzisiaj mnóstwo turystów nie miało" - zaapelowała.
W komentarzach pod postem rozpętała się burzliwa dyskusja. Niektórzy internauci krytykowali brak reakcji przechodniów, inni zastanawiali się, dlaczego to kobieta, a nie jej partner, niosła dziecko.
"Czy w dzisiejszych czasach tak trudno poprosić o pomoc? Nauczyłam się że jeśli potrzebuję pomocy, to o nią proszę, a nie mam oczekiwać, że wszyscy mają to wiedzieć",
"Zwykle człowiek jest skazany na siebie", "Moje pytanie: dlaczego mąż nie niósł nosidełka z dzieckiem? Przede wszystkim jest silniejszy", "Fajnie, że dzieciak przy okazji nie ucierpiał" - czytamy w komentarzach.