"Jestem z policji". Nagranie z Warszawy obiegło sieć
Na kanale STOP CHAM opublikowano nagranie z Warszawy. Pewien rowerzysta próbował przejechać przez przejście dla pieszych. Nie było na nim przejazdu dla rowerów. Kiedy doszło do kłótni z kierowcą, właściciel jednośladu stwierdził, że jest z policji. Nagranie z Warszawy wywołało sporo komentarzy.
Na filmie z Warszawy widać sytuację z 13 września. Jak czytamy, kierowca jechał drogą przez zjazd z Alej Jerozolimskich na wysokości skrzyżowania z ul. Jutrzenki. W pewnym momencie na nagraniu widzimy znak z informacją o drodze rowerowej - prowadzi oni w kierunku przeciwnym do ruchy aut. Nagle jednak pojawia się na niej kierowca jednośladu w niebieskiej koszulce, który porusza się pod prąd. Co więcej, wygląda na to, że próbował przejechać przez pasy, choć nie było tam przejazdu dla rowerów.
Kierowca zwrócił uwagę rowerzyście. Ten zaczął się jednak wykłócać. - Jestem z Policji, chcesz rozmawiać? - rzucił do kierowcy. Choć właściciel auta powiedział, by rowerzysta pochwalił się odznaką, ten tego nie zrobił. - Nie dzwonię na policję bo nie muszę, mogę wezwać kolegów - dodał. Bohaterowie nagrania z Warszawy nie doszli do porozumienia. Kierowca odjechał. W opisie do nagrania napisał, że sprawa została zgłoszona policji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Propagandowe nagrania Zapad. Ćwiczenia wojskowe Rosji i Białorusi
Sceny w Warszawie. Ludzie komentują
Nagranie ze stolicy wywołało wiele komentarzy. Internauci zastanawiają się, jak sami zachowaliby się w tej sytuacji.
"Nie odjechałbym. Sam bym zadzwonił na Policję, tym bardziej, jeśli gość podaje się za Policjanta i próbuje wykorzystać stanowisko do załatwienia sprawy" - sugeruje jeden z komentujących.
"Rowerzysta chyba myślał ze jak postraszy ze wezwie kolegów to co , kierowca się wystraszy i przeprosi? Dwa jak chce być identyfikowany jako policjant - to odznaka na wierzch i pięknie się legitymuje" - dodał kolejny.
"Jeśli podawał się za policjanta, to trzeba było zadzwonić na pusty numer - niby na policję - i stwierdzić przy nim, że podawał sie za policjanta, nie ma odznaki, a za to jest przecież odpowiedzialność karna z urzędu. Szybko byś zobaczył jego tylne światło, ale tylko przez moment. Ludzie nie zdają sobie sprawy z konsekwencji takiego postępowania, a może to wyrwać parę lat z życiorysu, jeśli masz twardy dowód" - uważa jeden z internautów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo