Katecheta stracił pracę za uwiedzenie 15-latki. Teraz jest policjantem

196

Przed laty katecheta Marcin F. stracił pracę w szkole, ponieważ — jak ustaliła prokuratura — uprawiał seks z 15-letnią uczennicą. Teraz nazwisko byłego katechety wypłynęło przy okazji innej, wzbudzającej kontrowersje sprawy. Okazuje się, że F. zamienił pracę w szkole na policyjny mundur.

Katecheta stracił pracę za uwiedzenie 15-latki. Teraz jest policjantem
Były katecheta został policjantem (Pixabay, icvilviu)

Marcin F. był katechetą w jednej ze szkół we wschodniej Wielkopolsce i organistą w miejscowym kościele. Jego kariera zakończyła się w atmosferze skandalu. Jak opisuje Onet, na jaw wyszło, że katecheta był przesadnie zainteresowany nastoletnimi uczennicami, a jedną z nich — 15-latkę, zmanipulował i namówił do współżycia.

Stosunki płciowe odbywały się w różnych miejscach — W jego samochodzie, w zajeździe oraz na chórze w kościele, przed mszą św. i w jej trakcie — wylicza Onet. Nastolatka zakończyła znajomość z F., gdy ten zaczął proponować rzeczy, "o których wstyd było jej mówić". Dziewczyna czuła się wykorzystana i domagała się ścigania katechety.

F. nie przyznawał się do uprawiania seksu z nastolatką. Twierdził, że dziewczyna nachodziła go, nagabywała i próbowała pożyczyć pieniądze.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Hołownia wyzywający od "dziadków"? Deepfake robią się coraz popularniejsze

Prokuratura ustaliła, że katecheta wykorzystał nastolatkę ''o bardzo trudnej przeszłości, po traumatycznych przejściach''. Ostatecznie jednak sprawę umorzono, bo dziewczyna miała ukończone 15 lat, a F. nie stosował wobec niej przemocy. Kuria uznała natomiast, że F. nie nadaje się na katechetę.

Skompromitowany katecheta został policjantem

Zwolniony za seks z nastolatką katecheta znalazł inną pracę. Zatrudnił się w firmie ochroniarskiej, a następnie dostał się do policji. Tym samym spełnił marzenie, o którym miał opowiadać uczniom podczas lekcji religii.

O sprawie zrobiło się głośno, ponieważ Marcin F. został wezwany jako świadek w sprawie tragedii, do której doszło listopadzie w 2019 roku. Podczas policyjnej interwencji zginął wtedy 21-letni Adam Czerniejewski z Konina. W plecy uciekającego mężczyzny strzelił Sławomir L., zaś Marcin F. był partnerem mundurowego.

Sławek krzyknął, że postrzelił mężczyznę i żebym wezwał karetkę. Poinformowałem oficera dyżurnego o użyciu broni. Sławek nie mówił, co się wydarzyło. Powtarzał: "Zabiłem człowieka. Co ze mną będzie? Stracę pracę, rodzinę". Mówiłem: "Chłopie, jak był powód, to użyłeś broni" - relacjonował Marcin F., cytowany przez ''Gazetę Wyborczą''.

Nie sposób nie zadać pytania o to, jakim cudem Marcin F. został policjantem, skoro - przynajmniej w teorii - do policji mogą trafić wyłącznie osoby "o nieposzlakowanej opinii", a F. z całą pewnością do takich nie należy.

Patrząc na jego przeszłość, na ustalenia prokuratury w kontekście jego kontaktów seksualnych z uczennicą, rodzi się pytanie o weryfikację osób przyjmowanych do policji. Ten człowiek nigdy nie powinien założyć munduru, nie ma nieposzlakowanej opinii - powiedział w rozmowie z Onetem mec. Zbigniew Kruger, pełnomocnik ojca zastrzelonego 21-latka.

Komenda Miejska Policji w Koninie powołuje się na przepisy o ochronie danych osobowych i nie chce komentować tej sprawy. Asp. Maria Baranowska z konińskiej KMP w rozmowie z Onetem zapewniła jedynie, że ''wszyscy policjanci przyjmowani do służby muszą spełniać warunki określone w artykule 25 Ustawy o Policji'', a w przypadku Marcina F. ''również wszystkie te warunki określone przepisami zostały spełnione''.

Autor: APOL
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić