Kolejne problemy Pana Frytki. Prokuratura zaczęła już działać
Piotr S. może mieć duże problemy. Jak ustaliliśmy fundacja w ramach której oferował frytki na toruńskiej starówce, jest pod lupą prokuratury. Mężczyzna znany jako Pan Frytka oferował produkt bez zezwoleń. Był surowo karany przez urzędników, ale nie przynosiło do efektów.
Przypomnijmy, że sprawa Pana Frytki jest głośna od kilku tygodni. Mężczyzna prowadził w samym centrum Torunia stoisko z pieczonymi ziemniakami. Frytki sprzedawał bez wymaganych zezwoleń. Nie miał zgody na wykorzystanie przestrzeni publicznej, nie posiadał zezwolenia na handel, nie zarejestrował też działalności i nie przestrzegał przepisów sanitarnych. Po otrzymaniu frytek klienci nie dostawali paragonów.
Mężczyzna wpadł na pomysł, aby przysmak oferować w ramach działania fundacji. Za wrzucane do puszki datki mógł (ale nie musiał) podziękować, piekąc zakręconego ziemniaka. Jego działalność szybko prześwietliły lokalne media i służby.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sposób na najlepsze frytki. Wyjdą złociste i chrupiące
Piotr S. trafił m.in. pod lupę toruńskiej prokuratury. Z naszych informacji wynika, że śledczy prowadzą już postępowanie w sprawie.
Informuję, że w Prokuraturze Rejonowej Toruń Centrum – Zachód zarejestrowano sprawę o czyn z art. 286 par. 1 kk (oszustwo) tj. doprowadzenia szeregu osób dokonujących zakupu artykułów spożywczych od przedstawiciela Fundacji Pod Wielkim Dachem Nieba do niekorzystnego rozporządzenia mieniem poprzez wprowadzenie ich w błąd co do zakupu za tę kwotę cegiełki fundacji oraz co do dalszego przeznaczenia pozyskanych środków - poinformował nas prok. Andrzej Kukawski, rzecznik toruńskiej prokuratury.
Na razie Piotr S. nie usłyszał jeszcze żadnych zarzutów, ale Prokuratura Rejonowa Toruń Centrum – Zachód przygląda się jego działalności.
Postępowanie toczy się w sprawie, nikomu dotąd nie przedstawiono zarzutów. Przywołana kwalifikacja prawna to wersja wstępna, po dokonaniu stosownych analiz okaże się, czy jest ona trafna - dodał prok. Kukawski.
Piotr S. pod lupą państwowych organów. Może mieć problemy
Dodajmy, że stoisko Piotra S. zniknęło z toruńskiej starówki w piątek (19.07) po interwencji policji. Funkcjonariusze zaplombowali urządzenia do przygotowania frytek i zarekwirowali je. Łącznie Piotr S. miał zebrać ponad 50 tys. kary od toruńskiego magistratu, a jego działalnością interesują się też Krajowa Administracja Skarbowa i sanepid. Służby sanitarne też ukarały Piotra S. mandatem.
Nieprawidłowości te stanowiły naruszenia ustawy o bezpieczeństwie żywności i żywienia. Prezesa Fundacji Pod Wielkim Dachem Nieba ukarano mandatem karnym oraz wszczęto postępowanie administracyjne w sprawie opłaty za kontrolę - przekazała portalowi o2.pl Joanna Biowska, kierownik oddziału Nadzoru Sanitarnego i Profilaktyki Zdrowotnej Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Toruniu.
Czytaj także: To Jacek Jaworek? Drastyczne zdjęcie zwłok krąży w sieci
Dodajmy, że na ten moment nie ma wiedzy, aby Pan Frytka regulował nałożone na niego lub jego fundację kary i należności. Wiadomo za to, że to kolejny raz, gdy mężczyzna staje się "bohaterem" skandalu w Toruniu. W 2021 roku wdał się w bójkę z ówczesnym kierownikiem targowiska przy Szosie Chełmińskiej i radnym Karolem Wojtasikiem.
Sprawa skończyła się w sądzie. Piotr S. został zobowiązany do przeproszenia Wojtasika i wypłacenia mu 30 tys. złotych grzywny. Tę kwotę (jak wynika z przekazanych nam informacji) opłacił w całości.
Marcin Lewicki, dziennikarz o2.pl