Kontrowersyjna ewakuacja. Potępił ją nawet brytyjski minister obrony
W czwartek ma odbyć się ewakuacja zwierząt z afgańskiego schroniska założonego przez Brytyjczyka. Były żołnierz opiekował się zwierzętami od kilkunastu lat, a za ich wywiezienie z Afganistanu zapłacił z prywatnych pieniędzy. Mimo to, ta ewakuacja budzi ogromne kontrowersje i została potępiona przez ministra obrony Bena Wallace'a.
Paul Farthing to były brytyjski żołnierz, który kilkanaście lat temu założył w Afganistanie schronisko Nowzad. Trafiały tam głównie psy, koty i osły. 57-latek po przejęciu władzy przez talibów od razu zaczął planować ewakuację zwierząt
Ewakuacja zwierząt z Afganistanu
Paul rozpoczął internetową kampanię na rzecz swojego schroniska. Apelował o pomoc w ewakuacji i próbował zwrócić na siebie uwagę rządu. Minister obrony Ben Wallace, widząc to powiedział, że dla niego ważniejsi są ludzi.
Tym, na co nie jestem gotowy, to dawanie priorytetu zwierzętom przed ludźmi. Obawiam się, że możecie mnie za to nie lubić, ale takie jest moje zdanie. Tam są też bardzo, bardzo zdesperowani ludzie, którym grozi prawdziwe niebezpieczeństwo - powiedział brytyjski minister obrony.
Czytaj także: ONZ bije na alarm. W Afganistanie trwa rzeź cywilów
Farthing zorganizował samolot i razem z pracownikami schroniska i zwierzętami przedostał się na lotnisko. Ben Wallace pomimo swoich wcześniejszych słów obiecał, że postara się znaleźć miejsce na start jego samolotu.
Jak podaje BBC prywatnie wyczarterowany samolot ma polecieć w czwartek po Farthinga i jego zwierzęta. Jednak dopiero na lotnisku w Kabulu okaże się, czy Brytyjczykowi i jego zwierzętom uda się ewakuować z Afganistanu. Żołnierze mogą bowiem uznać, że ich bezpieczeństwo nie jest priorytetem.