aktualizacja 

Koronawirus. Nie żyje dwóch motocyklistów. Szpitale odmawiały przyjęcia

248

Dwóch ciężko rannych motocyklistów nie przyjęły dwa szpitale: w Chełmie i we Włodawie. Jeden z poszkodowanych zmarł w karetce, drugi po dwóch dniach w szpitalu w Lublinie. Sprawę zbada NFZ.

Koronawirus. Nie żyje dwóch motocyklistów. Szpitale odmawiały przyjęcia
Wypadek miał miejsce 2 listopada po południu na trasie z Włodawy do Chełma. (Policja)

Do tragicznego w skutkach wypadku doszło 2 listopada na trasie z Włodawy do Chełma (woj. lubelskie). W pobliżu miejscowości Żłobek osobowy ford zderzył się z motocyklem. Według ustaleń policji kierowca forda wyprzedzał ciężarówkę, kiedy z naprzeciwka nadjechał motocykl. Doszło do czołowego zderzenia.

Kierowca motocykla oraz jego pasażer doznali rozległych obrażeń ciała i zostali przewiezieni do szpitala - informowała podinsp. Bożena Szymańska z policji we Włodawie.
Do wypadku wysłano dwa zespoły ratownictwa - z Woli Uhruskiej i Włodawy. Motocykliści byli w ciężkim stanie. Dyspozytorzy starali się o przyjęcie pacjentów w różnych szpitalach, we Włodawie i w Chełmie - tłumaczy Anetta Szepel, pielęgniarka koordynująca w Stacji Ratownictwa Medycznego w Chełmie z rozmowie z "Dziennikiem Wschodnim".

We Włodawie odmówiono przyjęcia pacjenta tłumacząc, że szpital jest covidowy i przyjmuje tylko pacjentów z koronawirusem. Z kolei w Chełmie, który też odmówił, są wstrzymane przyjęcia na chirurgię ze względu na zakażenia koronawirusem wśród personelu. Szpital tłumaczył, że nie ma możliwości zaopatrzenia pacjenta na sali operacyjnej. Ostatecznie pacjent zmarł w karetce.

Jak informuje Szepel w rozmowie z "Dziennikiem Wschodnim" drugi mężczyzna, który nie został przyjęty do szpitala we Włodawie, trafił najpierw do Łęcznej, gdzie został wstępnie zaopatrzony i odesłany do Lublina.

Ostatecznie miał go przyjąć Szpital Kliniczny nr 4 w Lublinie. Przed szpitalem nastąpiło jednak zatrzymanie krążenia. W trakcie resuscytacji przejął go personel SOR - tłumaczy pielęgniarka.

Pielęgniarka podkreśla, że starania o przyjęcie pacjentów trwały około godziny i w tym czasie dyspozytorzy cały czas dzwonili do okolicznych szpitali prosząc o przyjęcie. Drugi poszkodowany trafił do Szpitala Klinicznego nr 4 w Lublinie, po dwóch dniach jednak zmarł.

NFZ zbada sprawę

Tymczasem jak podaje "Dziennik Wschodni" dyrektor szpitala we Włodawie zaprzecza, że szpital odmówił przyjęcia pacjenta.

Nikt z personelu SOR nie potwierdził, że odmówiliśmy przyjęcia pacjenta. Nie wiem, czyja to była decyzja - utrzymuje Teresa Szpilewicz, dyrektor szpitala we Włodawie.

Na pytanie o wyjaśnienie tej sprawy dyrektor Szpilewicz odpowiada "Sama nie będę tego wyjaśniać, mam na głowie dużo pacjentów i cały szpital".

Z kolei dyrektor szpitala w Chełmie twierdzi, że chirurgia nie pracowała aż do 8 listopada.

Byliśmy zmuszeni do czasowego wstrzymania przyjęć do oddziału chirurgicznego. Cały personel tego oddziału, ze względu na kontakt z pacjentem z koronawirusem, został objęty kwarantanną albo został skierowany do izolacji domowej. U części personelu także potwierdzono zakażenia. Dlatego 2 listopada nie mogliśmy przyjąć pacjenta z wypadku - informuje Kamila Ćwik, dyrektor szpitala wojewódzkiego w Chełmie.

Dyrektor dodaje, że okoliczne szpitale wiedziały wcześniej o tej sytuacji i pacjenci wymagający przeprowadzenia zabiegów mieli być kierowani do innych jednostek.

W związku z rozbieżnymi informacjami dotyczącymi szpitala we Włodawie dziennikarze dziennika poprosili o wyjaśnienie wojewodę lubelskiego. Na jego wniosek sprawa została przekazana do NFZ.

Pracownicy NFZ w trybie pilnym przeprowadzą czynności kontrolne w szpitalu we Włodawie w związku z zaistniałą sytuacją - zapewnia Małgorzata Bartoszek, rzeczniczka lubelskiego NFZ.
Zobacz także: Wjechała w niego na skrzyżowaniu. Rower dosłownie wyleciał w powietrze
Autor: ESO
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić