Łukasz Maziewski
Łukasz Maziewski| 
aktualizacja 

Krymskie niedostatki. Ukraińcy znowu zmienili taktykę?

Ukraińskie uderzenia w Krym się nasilają. Po uderzeniu na bazę marynarki w Sewastopolu doszło do wybuchów w pobliżu popularnego kurortu Eupatoria na zachodzie półwyspu. Ukraińcy śmiało sobie poczynają, a komentator wojskowy płk Piotr Lewandowski mówi, że to nie koniec działań.

Krymskie niedostatki. Ukraińcy znowu zmienili taktykę?
Operatorzy wywiadu wojskowego Ukrainy (HUR) na jednej z platform wydobywczych "Wieże Bojki" (Telegram HUR)

Jeśli na lądzie idzie średnio, trzeba próbować na morzu lub w powietrzu. Ukraińcy śmiało poczynają sobie na okupowanym od 9 lat Półwyspie Krymskim i na Morzu Czarnym. Po atakach wywiadu wojskowego (HUR) na platformy wiertnicze i atakach na Sewastopol, Ukraińcy ponownie zaatakowali okręty Floty Czarnomorskiej.

HUR udostępnił na swoim oficjalnym kanale w serwisie Telegram kolejne nagrania z ataków. Tym razem na celownik wzięto okręty patrolowe Floty Czarnomorskiej i co najmniej uszkodzono jeden z nich. Trafiony przy pomocy uzbrojonego morskiego bezzałogowca został okręt patrolowy "Wasilij Bykow".

Ale to niejedyne w ostatnich dniach ukraińskie ataki we wszystkich domenach (z lądu, wody i powietrza). Jak mówi o2.pl komentator spraw wojskowych, płk Piotr Lewandowski, uderzenia będą się nasilać. Na Krym, ale być może także w innych miejscach, być może także na terytorium Rosji.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Poranne pasmo Wirtualnej Polski, wydanie 14.09

Na celowniku Krym...

Zajmijmy się jednak samym Krymem. Kilka miesięcy temu, w rozmowie z o2.pl, były dowódca wojsk amerykańskich w Europie, gen. Ben Hodges, przekonywał, że do końca wakacji Ukraińcy mogą odbić półwysep. To okazało się niewykonalne, ale Ukraińcy nie przestają nękać rosyjskich okupantów.

Po atakach na bazę morską w Sewastopolu, Ukraińcy nie zaprzestali działań na Krymie. W czwartek drony dosięgły wyrzutnie systemu przeciwlotniczego S-300. To cenna zdobycz, bo Krym jest bardzo mocno ufortyfikowany i chroniony przez liczne systemy obrony powietrznej. Atak miał miejsce w pobliżu miasta Eupatoria.

Trwa ładowanie wpisu:telegram

Płk Lewandowski mówi, że w przypadku działań na Krymie Ukraińcy bardzo ściśle współpracują z NATO. Wynika to z ograniczeń w środkach rozpoznania naszych wschodnich sąsiadów. Te ma z kolei Sojusz Północnoatlantycki.

Jeśli chodzi o działania przeciwko rosyjskiej obronie przeciwlotniczej na Krymie, w mojej ocenie blisko współpracuje ze sobą NATO-wski SIGINT (wywiad radioelektroniczny - red.) i wywiad ukraiński. To działa na zasadzie synergii i etapów. Najpierw Ukraińcy wysyłają liczne, tanie drony, co aktywuje systemy rosyjskie. Ich aktywność jest mapowana na podstawie widma spektrum elektromagnetycznego przez systemy rozpoznawcze NATO. A potem przychodzi właściwe uderzenie ukraińskie – już celne i skuteczne - mówi oficer.

Na tym wygrywa i NATO – bo rozwija zdolności i rozpoznaje przeciwnika – i Ukraińcy, którzy z jednej strony dostarczają niezbędne informacje, a z drugiej nanoszą skuteczne uderzenia.

Na razie, jak twierdzi Lewandowski, nie zanosi się na to, by Ukrainie udało się odbić Krym. Ale Ukraińcy pokazują, że Rosjanie są okupantami i będą tam nękani. Lewandowski dodaje szyderczo, że dowódca rosyjski odpowiedzialny za ochronę wojsk rosyjskich (force protection - red.) na Krymie zmienił się przypuszczalnie już kilka razy w ciągu pół roku. Obszar uderzeń jest ogromny – są działania z lądu, morza i powietrza.

Od działań dywersyjnych po pełnoskalowe ataki. A np. uderzenie w Sewastopolu było dla Rosjan bolesne. Na tych okrętach coś mocno eksplodowało – a w teorii nie powinno, bo w portach okręty nie powinny mieć choćby paliwa w zbiornikach. Być może przy okazji tego uderzenia Ukraińcom udało się zniszczyć lub uszkodzić nie tylko okręty i infrastrukturę bazy morskiej, ale także jakieś rosyjskie systemy obrony przeciwlotniczej - mówi dalej płk Lewandowski.

... ale nie tylko

Przekonuje, że operacja jest zaplanowana na wielu poziomach i natężenie uderzeń będzie wzrastać. Jeśli jednak ktoś spodziewa się uderzenia na półwysep z lądu, od strony Zaporoża, to powinien, w ocenie oficera porzucić te nadzieje. Bardziej realny będzie prawdopodobnie wzrost ilości działań dywersyjnych.

Krym, jak już wyżej zaznaczono, jest bardzo silnie nasycony środkami obrony przeciwlotniczej. Od naramiennych pocisków, takich jak Strzały po silne, kompleksowe systemy S-400. Rosjanie chronią półwysep wszystkim, co mają, zdając sobie sprawę, jak ważny jest i jakie znaczenie propagandowe mają ataki na ten teren.

Ale Ukraińcy też się uczą. Atakując, zmuszają rosyjskie systemy opl do przemieszczania, co pokazuje, że nie są w stanie pokryć całego terenu. Płk Lewandowski mówi, że głębia ukraińskiego rażenia mocno rośnie. Ukraina ma dostęp do takiego wojskowego know-how, do jakiego nie miałaby dostępu przed wojną.

Rozwijają swoje drony i systemy rakietowe. A im głębiej będą w stanie razić, tym bardziej rosyjska będzie rozproszona. Nie zdziwiłoby go też, gdyby HUR uderzył w innym miejscu – choćby w Pskowie.

Minusem, jak dodaje na końcu, jest wciąż wysoka skuteczność rosyjskich systemów walki radioelektroniczne (WRE). Ilość zniszczonych rosyjskich systemów WRE nie jest aż tak duża, jak może się wydawać. Na Zaporożu ukraińskie drony nadal mają ogromne problemy z zagłuszaniem sygnału.

Od Kreminnej po Kupiańsk Ukraińcy radzą sobie dobrze, ale na Zaporożu Rosjanie mają pod tym względem nadal przewagę. Lewandowski sądzi również, że Rosjanie powtórzą jesienią i zimą uderzenia w infrastrukturę energetyczną i krytyczną Ukrainy.

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić