Ktoś wyrzucił psa do kosza na śmieci. Szokujące zdjęcie z warszawskiej Woli
"Ludzkie bestialstwo nie zna granic!" - od takich słów rozpoczyna swój facebookowy wpis internauta, który znalazł zwłoki psa w koszu na śmieci na warszawskiej Woli. Sunia najprawdopodobniej została potrącona przez samochód. Zdjęcie, które udostępnił internauta, jest szokujące.
Na placu zabaw na warszawskiej Woli odkryto zwłoki młodego pieska. Ciało suni, wrzucone do kosza na śmieci, znalazł mieszkaniec dzielnicy, który opisał sytuację w mediach społecznościowych. – Ludzkie bestialstwo nie zna granic! – skomentował oburzony internauta. Jak czytamy, zwłoki znajdowały się w śmietniku między budynkami przy ul. Monte Cassino 10 a 12.
Zdaniem autora wpisu, była to suczka rasy Staffordshire Bull Terrier albo buldog francuski, amstaff. Nie wiadomo, w jaki sposób zginęła, ale niewykluczone, że została potrącona przez samochód. Z wpisu wynika, że zwierzę posiada ślady ran na pyszczku.
Czytaj także: Zagryzły siedmiolatkę. Jest opinia behawiorysty
Zwłoki suczki w koszu na śmieci. Policja szuka sprawcy
Gdy wpis opatrzony bulwersującym zdjęciem, na którym widać zwłoki zwierzęcia, pojawił się w sieci, w komentarzach zawrzało. "Biedne zwierzęta. Wyrzucone jak odpad", "To się w głowie nie mieści", "Podłość ludzka nie zna granic" - piszą oburzeni internauci.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Piesi nie zdawali sobie sprawy. Wszystko nagrała kamera
"Jako radny dzielnicy jeszcze w dniu dzisiejszym wyślę interpelację z prośbą o podjęcie przez Zarząd Dzielnicy Wola i odpowiednie służby miejskie działań by spróbować złapać winnego tego straszliwego czynu" - czytamy w kolejnym komentarzu, zamieszczonym przez Karola Jankowskiego.
Według autora wpisu, sunia posiada chip. Niestety - jak informuje "Fakt" - nie jest on zarejestrowany w żadnej bazie danych.
Rzecznik Komendy Stołecznej Policji w rozmowie z portalem naTemat.pl zapowiedział, że do sprawy zostaną przydzieleni dzielnicowi, którzy z pomocą mieszkańców będą starali się ustalić, kto był opiekunem zwierzęcia. Funkcjonariusze proszą o kontakt wszystkie osoby, które mają jakiekolwiek informacje o okolicznościach zdarzenia.
– To, jaka kara grozi sprawcy, będzie wiadome, gdy poznamy dokładny przebieg wypadków – powiedział portalowi mł. insp. Robert Szumiata, rzecznik prasowy Komendy Stołecznej Policji.