Łukaszenka zdecydował, trwa operacja. Tuż przy granicy z Ukrainą
Białoruskie, lokalne media powołując się na tamtejsze KGB poinformowały o "reżimie antyterrorystycznym". Ten wprowadzono na obszarze graniczącym z Ukrainą. Powód mobilizacji wojska i służb nie jest znany. Mieszkańcy mają wykonywać polecenia funkcjonariuszy.
Białorusini wprowadzili stan reżimu antyterrorystycznego w rejonie lelczyckim, w obwodzie homelskim. O sprawie poinformowała lokalna gazeta "Swietłaja Żyzn" i grupa Nexta w mediach społecznościowych.
Oficjalne powody wprowadzenia operacji antyterrorystycznej nie są znane. Wiadomo na razie, że mieszkańcy regionów objętych reżimem mają zachować spokój. Wymagana jest pełna współpraca ze służbami bezpieczeństwa.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Jest hieną asystentem". Zaskakujące słowa o współpracy Mińska i Moskwy
Władze rejonu i lokalne oddziały KGB potwierdziły, że rzeczywiście w rejonie lelczyckim odbywa się operacja antyterrorystyczna. Jej szczegóły nie zostały ujawnione opinii publicznej.
Białoruś prowokuje Ukrainę?
Nie wiadomo też jak długo potrwają działania służb na terenie Białorusi. Być może związane są z kolejną, antyukraińską prowokacją.
W mediach społecznościowych pojawiają się informacje, że w mieście pojawiły się jednostki antyterrorystyczne oraz kilka śmigłowców bojowych.
Działające oddolnie media z Białorusi przekazują, że "to nie jest pierwszy raz, gdy w rejonie ćwiczą funkcjonariusze służb i wojskowi".
Dodajmy, że białoruskie przepisy dają bardzo szerokie uprawnienia służbom w czasie trwania tzw. reżimu antyterrorystycznego.
Czytaj także: Pilny komunikat z wojska. Polska poderwała samoloty
W tym czasie funkcjonariusze mogą m.in. zatrzymywać pojazdy w celu kontroli tożsamości, zakazać przemieszczania się w określonym obszarze, zakładać podsłuchy, kontrolować łączność, a nawet wchodzić do wybranego przez siebie pomieszczenia - również prywatnego.