Martyna, Patryk i ich synek zginęli na A1. Szykowali się do ślubu

95

Wciąż ciężko się otrząsnąć po tragedii, do której doszło w połowie września na autostradzie A1. Wśród bliskich, znajomych i sąsiadów tragicznie zmarłej rodziny mieszają się uczucia żalu i złości. O Sebastianie M. w ostrych słowach mówi Przemysław Bąk, sołtys Kuźnicy Starej - miejscowości, z której pochodziła pani Martyna. Okazało się, że wraz z mężem szykowali się do ślubu w rodzinie.

Martyna, Patryk i ich synek zginęli na A1. Szykowali się do ślubu
Mieszkańcy domagają się surowej kary dla sprawcy wypadku na A1 (Policja, YouTube)

Martyna, jej mąż Patryk i ich 5-letni synek Oliwier stracili życie w strasznym wypadku, do którego doszło 16 września w Sierosławiu pod Piotrkowem Trybunalskim (woj. łódzkie). Rodzina wracała akurat z wakacji nad morzem, gdy w ich samochód uderzyło pędzące z zawrotną prędkością bmw. Licznik sportowego auta pokazywał 253 km/h.

Trójka nie miała żadnych szans. Zmiażdżony pojazd stanął w płomieniach, cała rodzina zginęła w męczarniach. Sprawca uciekł z miejsca zdarzenia. Służby ustaliły, że za kierownicą bmw siedział biznesmen z Łodzi Sebastian M.

Po przeszło dwóch tygodniach poszukiwań, dzięki wystawieniu czerwonej noty Interpolu, 32-latka udało się w końcu zatrzymać w Dubaju. Jeszcze tego samego dnia minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro podpisał wniosek ekstradycyjny.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Wypadek kierowcy bmw na A1. Mieszkańcy Białegostoku dosadnie o działaniach policji

Wydanie Sebastiana M. w ręce naszych władz będzie możliwe dzięki podpisanej niedawno umowie ekstradycyjnej ze Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi. Cała procedura może jednak jeszcze trochę potrwać i z pewnością będzie kosztowna.

Tragedia na A1. Sołtys: "Słowa w gardle grzęzną"

Tymczasem wiele osób domaga się natychmiastowego i surowego ukarania sprawcy rodzinnej tragedii. Wśród nich jest lokalna społeczność, sąsiedzi i znajomi z rodzinnego regionu ofiar - powiatu myszkowskiego.

Każdego dnia śledzimy informacje o tym wypadku. Każdego dnia wspominamy i myślimy o Martynie, Patryku ich rodzicach pogrążonych w niewyobrażalnej żałobie. Słowa w gardle grzęzną. Wszyscy przeżywamy to tak, jakby ktoś najbliższy z naszej rodziny zginął - mówi "Faktowi" Przemysław Bąk, sołtys Kuźnicy Starej.

Pogrążeni w żałobie mieszkańcy nie mogą zrozumieć, jakim sposobem sprawcy tak dramatycznego wypadku udało się uciec aż do Emiratów. Za długie i bezowocne poszukiwania obwiniają niekompetencję władz i polskiego systemu.

Jesteśmy rozżaleni i po raz kolejny zawiedliśmy się. Dlaczego nie zatrzymano go, dlaczego pozwolono mu, by uciekł do Dubaju? Od razu powinien zostać zatrzymany. Chcemy wiedzieć, jakie są powiązania - zastanawia się sołtys.

Pan Bąk wyraził nadzieję, że dzięki presji społecznej i nagłośnieniu sprawy w mediach tragiczny incydent nie zostanie "zamieciona pod dywan". - Gdyby nie media, społeczeństwo, o tym wypadku nie byłoby aż tak głośno, a rodzina przez lata dochodziłaby sprawiedliwości przed sądami - dodaje z rozgoryczeniem.

Śmierć trzyosobowej rodziny. Szykowali się do wesela

Martyna i Patryk byli doskonale znani i szanowani w okolicy. W Kuźnicy Starej mieszkają rodzice oraz ciocia zmarłej kobiety. Sołtys wspomina, że dzień parę godzin przed wypadkiem rozmawiał z mamą Martyny o przygotowaniach do wesela.

27 października brat Martyny, miał zaplanowany ślub. Wesele szykowano w rodzinnej Kuźnicy Starej. Sołtys zaplanował niespodziankę młodym, chciał razem ze strażą pożarną zrobić zastawę - pisze "Fakt".

Niestety, wszystkie plany w jednej chwili runęły w gruzach. - To byli młodzi ludzie. Kochali życie, chcieli żyć, ktoś im zabrał to życie. Do nas to wciąż nie dociera. Nie wiem, jak my to wszyscy tutaj przeżyjemy - mówi tabloidowi pan Przemysław.

Autor: SSŃ
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić