Mieli polskie nazwiska, zginęli w płonącym balonie. Tragiczne okoliczności
W brazylijskiej Praia Grande 21 czerwca doszło do katastrofy balonu, w której zginęło osiem osób. Wśród ofiar znaleźli się Juliane Sawicki i Fábio Izycki. Kilka dni przed śmiercią opublikowali w sieci wspólne zdjęcia. Byli związani z Polską?
Balon turystyczny początkowo zabrał na pokład 22 osoby. Kilka minut po starcie zapalił się i ponownie zbliżył do ziemi — wówczas na polecenie pilota zdołało wyskoczyć 14 osób. Pozostali wznieśli się w powietrze w palącym koszu, który ostatecznie opadł w lesie. Jak relacjonował brazylijski "Jornal Razão", nikt z tej grupy nie przeżył.
Wśród ofiar były osoby z polsko brzmiącymi nazwiskami — Fabio Izycki i Juliane Sawicki - podaje "Fakt". Byli parą, która lubiła podróżować. Kilka dni przed tragedią opublikowali w sieci wspólne zdjęcia. Młoda kobieta pisała na Facebooku, że "świat należy do tych, którzy mają odwagę marzyć". Uchodzili za zgrany duet i tak zostaną zapamiętani przez poruszonych ich śmiercią przyjaciół.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Alerty nad Bałtykiem. Turyści nie zrezygnowali z planów
Juliane Sawicki nie ukrywała swoich związków z Polską, choć nie były one znaczące. Z mediów społecznościowych wynika, że jej bliscy należeli do grupy Folclórico Polonês Auresovia — formacji, która pielęgnowała polskie tradycje i zwyczaje wśród licznej brazylijskiej Polonii.
Okoliczności śmierci zarówno tej dwójki, jak i pozostałych ofiar katastrofy, są objęte śledztwem policji. "Jornal Razão" podaje, że najbardziej prawdopodobną przyczyną pożaru była awaria palnika zapasowego.
Brazylia. Ofiary płonącego balonu zginęły wtulone w siebie
W sobotę tuż po wypadku na terenie, gdzie spadła spalona gondola (lasy w rejonie Cachoeira do Bom Jesus), pojawiła się nie tylko policja, ale i straż pożarna. Szef lokalnej policji, Ulisses Gabriel, poinformował na łamach "Folha de S. Paulo", że nie wszystkie ofiary przebywały w płonącym koszu do ostatnich chwil.
Niektórzy w akcie desperacji wyskakiwali z niego mimo dużej odległości od ziemi, jednak to ich nie uratowało. W środku gondoli ostatecznie pozostały trzy osoby, które zginęły przytulone do siebie.
To był gest rozpaczy, który zostaje w oczach na zawsze — komentował.