Sąsiad nienawidzi dzieci z placu zabaw. To, co robi, aby się tam nie bawiły, to skandal

60

Rodzice z osiedla Bzianka w Rzeszowie długo starali się o plac zabaw dla ich dzieci. Dziecięce odgłosy nie podobają się jednak sąsiadowi z jednej z pobliskich nieruchomości. Dlatego postanowił... straszyć dzieci. Zza płotu emitowane są przerażające dźwięki jak piski czy wycia.

Sąsiad nienawidzi dzieci z placu zabaw. To, co robi, aby się tam nie bawiły, to skandal
Zdjęcie ilustracyjne (Pixabay)

Już 19 osób jest wściekłych na sąsiada. Tylu dorosłych podpisało się pod pozwem cywilnym przeciwko emerytowanemu policjantowi. Ich zdaniem mężczyzna ma nie tylko straszyć dzieci, ale też zakłócać porządek i używać wulgarnych słów.

Ale piski, wycia i wiercenia to nie są najcięższe działa, które wytacza przeciwko maluchom. Ma też bowiem podchodzić do niektórych z nich i używać słownictwa, które je gorszy. A to nie wszystko! Były policjant miał nawet wdmuchiwać na plac zabaw dym, którym chciał ponoć dodatkowo straszyć dzieci.

Dzieci mogą mieć problem

Dźwięki są niesłyszane po 22. Rodzice ściągnęli więc akustyka. Tego dnia jednak sąsiad nie był zbyt aktywny. Ale to, co udało się nagrać, pokazuje, że na placu zabaw i tak jest za głośno.

Były 62 decybele. U dzieci może powodować to zaburzenia snu albo jakieś lęki – powiedział "Faktowi" Janusz Trzyna.

Według relacji sąsiadów ten czasem stoi za krzakami i nagrywa dzieci. Mieszkańcy boją się, że "za chwilę wyskoczy i coś im zrobi".

Rodzice robią, co w ich mocy. Pisali już do urzędu miasta, inspektorów, do prezydenta Dudy, do premiera Morawieckiego, do starosty powiatowego. Rzecznik praw obywatelskich powiedział im, że będzie mógł zająć się sprawą, "jeśli przejdą wszystkie szczeble".

Autor: KLS
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić