Nagie zdjęcia duchownego trafiły do kurii. Policja sprawdza parafian

146

Ksiądz Wiesław z Trzcinicy stał się sławny w mediach z powodu nagich zdjęć i romansu z jedną z parafianek. Duchowny postanowił znaleźć winowajcę i z pomocą policji szuka osoby, która złożyła na niego donos w kurii lub w mediach. Jeden z parafian poskarżył się, że jest prześladowany przez policję.

Nagie zdjęcia duchownego trafiły do kurii. Policja sprawdza parafian
Ksiądz zasłabł podczas mszy. (Getty Images)

Ksiądz Wiesław stał się w ostatnim czasie sławny w mediach. Jeden z parafian powiadomił kurię o swoim zaskakującym odkryciu. Jego żona i proboszcz wymieniali się rozbieranymi zdjęciami, a z ich korespondencji wynikało, że utrzymywali kontakty seksualne.

Skandal z księdzem w roli głównej

Ksiądz Wiesław pisał do kochanki m.in.: "Będę cię lizał z każdej strony", "Będziesz błagać, żebym cię wyr…". Szybko okazało się, że proboszcz ma więcej na sumieniu, a donosy zaczęli składać także inni parafianie. O całej sprawie pisała "Gazeta Wyborcza".

Jak przekazuje "Gazeta Wyborcza" już kilkanaście godzin po opublikowaniu reportażu, do jednego z parafian przyjechała policja. Otrzymał wezwanie na przesłuchanie w poniedziałek 21 listopada w komendzie powiatowej w Kępnie.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: O. Paweł Gużyński o Tadeuszu Rydzyku: chłopek-roztropek polskiego Kościoła

Parafianin skontaktował się z redakcją. Powiedział, że już raz był na policji w sprawie zdjęć księdza. Zeznał, że nie miał z tym nic wspólnego, a funkcjonariusze o nic więcej nie pytali. Nie wiedział, dlaczego wezwano go na komendę drugi raz i to w takim pośpiechu.

Na komendzie oprócz policjantki, która podpisała wezwanie, czekał na niego adw. Tomasz Mielcarek, pełnomocnik byłego proboszcza. Policjantka dopytywała parafianina, czy obecny proboszcz miał w telefonie nagie zdjęcia poprzednika i czy pokazywał je innym. Przesłuchiwany zaprzeczył.


To był bardzo nieprzyjemny atak, którego się nie spodziewałem. Policjantka wprost powoływała się na reportaż "Wyborczej". Pytała, co to ma być, dlaczego zostało to rozdmuchane. Odpowiedziałem, że to dobrze, że reportaż się ukazał - relacjonował parafianin w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".

Zdaniem przesłuchiwanego policja chce zastraszyć parafian. Chce ich powstrzymać przed rozpowszechnianiem informacji na temat ks. Wiesława.

Policja chce się dowiedzieć, kto rozmawiał z waszą gazetą. Odbieramy to jako próbę zastraszenia, by nie rozmawiać z dziennikarzami. Policja nie ma do tego prawa - dodaje.

"Gazeta Wyborcza" skontaktowała się z komendą. Jednak dziennikarz usłyszał, że nie padły żadne pytania o reportaż. Z relacji parafianina wynika, że policjantka w trakcie zapisywała w protokole przesłuchania tylko wybrane rzeczy i nie wspomniała o kontaktach z dziennikarzami.


Autor: ABA
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić