Oburzenie w Zielonej Górze. "Będziemy jeść obiad przy nagrobku"

90

Mieszkańcy jednego z domów jednorodzinnych w Zielonej Górze mają nietypowy problem. Przy ich ogrodzeniu grabarze wykopali grób, w którym pochowany ma zostać sąsiad rodziny. - Będziemy jeść obiad, pić kawę w ogrodzie przy nagrobku - skarży się rozmówca "Gazety Wyborczej".

Oburzenie w Zielonej Górze. "Będziemy jeść obiad przy nagrobku"
Mieszkańcy Zielonej Góry są zszokowani miejscem, w którym wykopano grób ziel (Facebook)

Grabarze miejskiego zakładu wykopali głęboką na cztery metry mogiłę pod ogrodzeniem domu rodziny Szymanowskich w Zielonej Górze. Spocznie w niej sąsiad, a pogrzeb ma się odbyć w środę.

Grób wykopano tuż przy naszym ogrodzeniu, pięć metrów od naszego domu, od stołu na tarasie, gdzie jemy kolacje - powiedział "Gazecie Wyborczej" Rafał Szymanowski.

Grób kilka metrów od domu

Zmarły był kolegą taty pana Rafała. Sytuacja jest tym trudniejsza, gdyż dla rodziny sąsiadów to bolesny czas. - Ale to my jego grób będziemy mieć na wyciągnięcie ręki. Będziemy z nim żyć. Dziwi nas, że cmentarz wskazał takie miejsce na pochówek - mówi mieszkaniec Chynowa.

Rodzice pana Rafała nie kryli zdziwienia, kiedy Rafała zobaczyli przy swoim płocie grabarzy. Według relacji mężczyzny rodzina próbowała interweniować w tej sprawie, bezskutecznie. - Będziemy jeść obiad, pić kawę w ogrodzie przy nagrobku. Nie potrafię sobie tego wyobrazić - dodaje Szymanowski.

Radny: To wbrew prawu

Miejski radny Marcin Pabierowski z KO jest zdania, że zakład pogrzebowy postępuje niezgodnie z prawem. - Rozporządzenie mówi jasno, że odległość cmentarza od zabudowań mieszkalnych powinna wynosić co najmniej 150 metrów, w szczególnych przypadkach może być zmniejszona do 50 metrów - informuje Pabierowski.

Trwa ładowanie wpisu:facebook

Cmentarz miał zostać wygaszony

Rodzina Szymanowskich w latach 80. wybudowała dom w sąsiedztwie cmentarza po zapewnieniach sanepidu, że poniemiecka nekropolia zostanie wygaszona. Tak się jednak nie stało. - Groby zbliżały się do nas, alarmowaliśmy o tym od lat. Bez skutku - mówi Szymanowski.

Marcin Pabierowski krytykuje prezydenta Zielonej Góry za niepanowanie nad miastem. Podkreśla, że sprawa powinna zostać zgłoszona do sanepidu. Nie wiadomo bowiem, jaki wpływ może mieć tak bliskie sąsiedztwo grobu na gospodarstwo domowe, np. wody podziemne.

"To dom jest w nieodpowiednim miejscu"

Odmienne zdanie niż rodzina i radny ma na ten temat Krzysztof Machalica, kierownik w Zielonogórskim Zakładzie Pogrzebowym. To on zajmuje się planowaniem pochówków. Jego zdaniem wszystko odbyło się zgodnie z prawem. - Wszystko jest zgodne z ustawą i rozporządzeniami, bo chowamy ludzi na cmentarzu - stwierdził w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".

Machalica zapowiada, że grobów przy płocie rodziny Szymanowskich prawdopodobnie będzie pojawiać się więcej, gdyż zakład zaplanował tam całą kwaterę. Mieszkańcy Chynowa mogą już wykupować tam miejsca. Tłumaczy, że to jedyne wyjście, gdyż w Chynowie nie ma miejsca na nowy cmentarz.

Zobacz także: Bursztynowy naszyjnik i nieznany cmentarz. Zaskakujące odkrycie na budowie węzła Ełk Wschód
Autor: SSŃ
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić