Rafał Strzelec
Rafał Strzelec| 
aktualizacja 

Od północy obowiązuje zakaz. Kary od 500 zł do 1 mln. "Nie ma sensu"

103

Cisza wyborcza przed wyborami samorządowymi rozpocznie się w nocy z 5 na 6 kwietnia równo o północy i potrwa aż do samego końca głosowania. Zdaniem prof. Antoniego Dudka to rozwiązanie zupełnie nie ma sensu w dobie internetu. - W moim przekonaniu cisza wyborcza jest po prostu anachroniczna - mówi w rozmowie z o2.pl.

Od północy obowiązuje zakaz. Kary od 500 zł do 1 mln. "Nie ma sensu"
Wybory samorządowe. Czy cisza wyborcza ma jeszcze sens? (Getty Images, ipn.gov.pl, P.Dziurman/REPORTER, ipn.gov.pl)

Cisza wyborcza będzie trwała od północy z piątku na sobotę (5/6 kwietnia) do niedzieli (7 kwietnia) do godz. 21.00, kiedy lokale wyborcze zostaną zamknięte. Za jej naruszenie lub złamanie grozi kara grzywny - nawet do 1 miliona złotych za publikowanie sondaży przed zamknięciem lokali.

Złamanie ciszy wyborczej może polegać na czynnej agitacji wyborczej, organizowaniu pochodów, zgromadzeń i manifestacji, wygłaszaniu przemówień czy rozpowszechnianiu materiałów wyborczych lub publikowaniu sondaży. O tym, czy doszło do jej naruszenia, mogą decydować tylko organy ścigania lub sądy. Jeśli zdaniem obywatela doszło do zakłócenia ciszy wyborczej, może on się zgłosić na policję lub do prokuratury.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Mafijne ostrzeżenie dla Łukaszenki. "Putin wygrzebie prorosyjskiego Mandelę"

Po co jest cisza wyborcza? Prof. Dudek: To anachronizm

W debacie publicznej wciąż pojawiają się postulaty, aby zlikwidować ciszę wyborczą. Zdaniem wielu ekspertów współcześnie nie ma ona racji bytu. Podobnie myśli prof. Antoni Dudek, politolog i historyk z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie.

Jestem przeciwnikiem ciszy wyborczej. To jest rozwiązanie z epoki anachronicznej. Przy obecnym rozwoju internetu, gdzie podaje się przecieki wyborcze w formie kamuflażu, to jest zabawne, ale niepoważne. Założenie, że to ma służyć jakiejś refleksji, że obywatele mają się wyciszyć, kompletnie nie działa. W moim przekonaniu cisza wyborcza jest po prostu anachroniczna. Można również dyskutować, dlaczego ona tyle trwa, a nie tydzień przed wyborami. Ja jestem jednak krytyczny w kwestii ciszy wyborczej - mówi prof. Dudek w rozmowie z o2.pl.

Jak zauważa, jedynym argumentem za istnieniem ciszy wyborczej jest chęć wyciszenia nastrojów przed wyborami. Ma to służyć podejmowaniu racjonalnych, przemyślanych decyzji przy urnie wyborczej. Jednak zdaniem profesora Dudka ostudzenie emocji jest niemożliwe, bowiem temperatura przed elekcją jest zawsze wysoka.

To, co rozumiem i za tym mogę się opowiadać, to że by w samym dniu wyborów nie można było agitować pod biurami wyborczymi, bo wszystkie banery i plakaty i tak pozostają w dniu wyborów. Ale nie byłoby dobrze, gdyby dochodziło do rękoczynów między kandydatami, którzy do ostatniej chwili staraliby się przekonać wyborców, by na nich oddano głos - mówi nam politolog.

Prof. Dudek uważa, że gdyby w sobotę odbywały się jeszcze wiece wyborcze lub publikowano by wyniki sondaży, nic złego by się nie stało. Dlaczego zatem nadal cisza wyborcza funkcjonuje w polskim systemie?

To jest bardziej pytanie do polityków, dlaczego nie chcą tego zmienić. Może musieliby się dogadać w tej sprawie i to by oznaczało, że obie strony musiałyby głosować "za". U nas niestety polityka wygląda tak, że jak jedna strona mówi, że coś jest "białe", to druga stwierdza, iż jest "czarne". Służy to mobilizacji elektoratu i polaryzacji - zauważa nasz rozmówca.

Po ile "pistacje"? Omijanie ciszy wyborczej jako "zabawa"

Prof. Antoni Dudek zauważa, iż w dobie mediów społecznościowych polityka zmieniła się diametralnie, a cisza wyborcza zupełnie przegrywa walkę z internetem. W sieci publikowane są na przykład sondaże, gdzie jedną z partii określa się mianem "pistacji", inną zaś "ośmiorniczkami". Pojawiają się także "konfitury", "lawenda" czy "trzcina". Terminy te oczywiście sugerują, o nazwę jakiej partii chodzi.

Ja nie myślę tego potępiać, niech to robią zwolennicy ciszy wyborczej. Traktuję to jako część rzeczywistości, rodzaj gry, zabawy, natomiast nie uważam, żeby to było szkodliwe społecznie - przyznaje profesor w rozmowie z o2.pl. - To jest po prostu obchodzenie idiotycznego prawa - dodaje.

W niedzielnych wyborach będziemy wybierali sołtysów, wójtów, burmistrzów i prezydentów, a także radnych do sejmików gminy, powiatu i województwa. Jak zwykle najwięcej emocji budzą starcie kandydatów w największych miastach - Warszawie, Krakowie, Łodzi czy Gdańsku.

Rafał Strzelec, dziennikarz o2.pl

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.
Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje się tutaj.

Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić