Odsuwają manewry od granicy z Polską. "Zasłona dymna"
Białoruś poinformowała o przesunięciu ćwiczeń wojskowych Zapad-2025, które odbywają się z udziałem Rosji, w głąb kraju. Zapowiedź ta wywołała zaskoczenie. Jakie są intencje Mińska? - Opinia publiczna ma koncentrować uwagę na manewrach, tymczasem coś zupełnie innego może wydarzyć się gdzie indziej - sugeruje dr Krzysztof Fedorowicz z Instytutu Europy Środkowej.
Minister obrony Białorusi Wiktor Chrenin poinformował o przesunięciu ćwiczeń wojskowych Zapad-2025 w głąb kraju. Szef resortu stwierdził, że ma to być swego rodzaju gest w kierunku deeskalacji napięć. Poinformowano również o zmniejszeniu liczby uczestników manewrów o połowę.
Przypomnijmy, że ćwiczenia Zapad-2025 odbędą się we wrześniu tego roku. W manewrach biorą udział przede wszystkim wojska białoruskie i rosyjskie, ale także siły z państw Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (ODKB).
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rosyjski pociąg w ogniu. Ukraińcy zaskoczyli armię Putina
Manewry Zapad-2025 przesunięte. Oto cele Białorusi
Dr Krzysztof Fedorowicz, ekspert Instytutu Europy Środkowej, mówi w rozmowie z o2.pl, że reżim w Mińsku próbuje ocieplić swój wizerunek, przesuwając ćwiczenia Zapad-2025 w głąb Białorusi.
Mińsk chce przypomnieć, iż niegdyś neutralność była jedną z zasad zapisanych w konstytucji. Strona rosyjska coraz częściej wskazuje Białoruś jako potencjalne miejsce rozmów dotyczących zakończenia wojny w Ukrainie. Musimy jednak pamiętać, że Mińsk już w 2015 roku był miejscem takich rozmów - przypomina dr Fedorowicz.
Zdaniem eksperta zmiany na Białorusi od 2020 roku zaszły tak daleko, że żaden przywódca z Zachodu nie będzie chciał jednak prowadzić rozmów pokojowych w Mińsku. Choć dla Rosjan byłoby to wygodne, ponieważ czuliby się jak u siebie. Drugą, osobną kwestią jest fakt, że ćwiczenia w bliskiej odległości od granicy państw NATO mogłyby skutkować wystąpieniem niezamierzonych incydentów.
Dwa poligony, na których mają się odbywać manewry Zapad-2025, znajdują się w okolicach Brześcia — zaledwie dwa kilometry w linii prostej od granicy z Polską — oraz na Grodzieńszczyźnie, tuż przy granicy z Litwą. Zasięg zwykłego pocisku karabinu maszynowego to 2–3 kilometry. Podczas takich manewrów zawsze używa się ostrej amunicji. Istnieje zatem realne ryzyko, że pocisk może przekroczyć granicę - zauważa Krzysztof Federowicz.
Prawdziwy cel Rosji i Białorusi? Ekspert mówi o zasłonie dymnej
Są jeszcze inne interpretacje poczynań białoruskiego reżimu. Dr Federowicz wskazuje chociażby, że to właśnie we wschodniej części kraju dyslokowana jest rosyjska broń atomowa.
- Być może celem manewrów jest przeprowadzenie ćwiczeń w pobliżu lokalizacji tej broni. Możliwe również, że strona białoruska i rosyjska chcą coś ukryć, choć w dobie nowoczesnych narzędzi wywiadowczych jest to mało prawdopodobne - mówi ekspert, zwracając uwagę, iż obserwacja manewrów prowadzonych zaledwie dwa kilometry od polskiej granicy byłaby znacznie łatwiejsza. Dr Federowicz wskazuje również, że przesunięcie i ograniczenie liczby uczestników ćwiczeń może wynikać z braków kadrowych.
Pamiętajmy, że początkowo mówiono o 100 tysiącach żołnierzy biorących udział w manewrach. Obecnie mówi się o 15 tysiącach. Należy też zwrócić uwagę na dużą koncentrację wojsk rosyjskich w obwodzie kurskim. Być może zapotrzebowanie na żołnierzy w innych miejscach jest większe niż potrzeba przeprowadzenia tych ćwiczeń - mówi ekspert IEŚ.
W co gra Mińsk i Moskwa? Najbardziej prawdopodobny scenariusz
Jest jeszcze jeden sposób, w jaki można odczytywać białoruski komunikat. Zdaniem naszego rozmówcy to najbardziej prawdopodobny scenariusz.
Chodzi o stworzenie zasłony dymnej. Opinia publiczna ma koncentrować uwagę na manewrach, tymczasem coś zupełnie innego może wydarzyć się gdzie indziej - uważa dr Federowicz.
Wskazuje, że w ostatnim czasie propaganda białoruska mówiła więcej o przesmyku suwalskim. Zwraca także uwagę na koncentrację sił rosyjskich w pobliżu długiej, liczącej 1400 km granicy z Finlandią. Bacznie należy również obserwować to, co dzieje się na granicach Rosji z Estonią i Łotwą, a także na Morzu Bałtyckim, gdzie ostatnio dochodzi do szeregu incydentów z udziałem tzw. "floty cieni". Ćwiczenia Zapad-2025 mogą być doskonałą przykrywką dla działań na innym obszarze.
Trudno zrozumieć, o co dokładnie chodzi Rosjanom i Białorusinom, ale można przypuszczać, że rzeczywiście istnieje drugie dno, którego jeszcze nie dostrzegamy. Moskwa i Mińsk doskonale potrafią odwracać kota ogonem - podsumowuje ekspert.