Sprawdzamy pogodę dla Ciebie...
aktualizacja 

Oszukali go, więc walczył za Putina. Tak wygląda "rosyjski" żołnierz

O tym, że Rosja sięga po "wsparcie" podczas walk na froncie, mówi się już od jakiegoś roku. Kreml chwyta się metody obiecywania obywatelom uboższych krajów tego, na co w swoich rodzinnych stronach nie mogą liczyć. Tym sposobem ukraińscy żołnierze ostatnio natrafili na żołdaka z Sierra Leone.

Oszukali go, więc walczył za Putina. Tak wygląda "rosyjski" żołnierz
Coraz częściej na froncie można spotkać takich "rosyjskich" żołnierzy (PAP)

Sprawę nagłośnił Anton Heraszczenko, doradca ministra spraw zagranicznych Ukrainy. On sam też pod koniec 2023 roku zamieścił w swoich mediach społecznościowych film, gdzie można było zobaczyć Nepalczyka, który walczył ramię w ramię z Rosjanami w Zaporożu.

Zatrzymany przez Ukraińców, przyznał że zrekrutowano go po otrzymaniu wizy studenckiej do Rosji.

Według jego relacji rekruterzy mówią obywatelom Nepalu, że wojna lada moment się skończy i będzie też dla nich szansą na zarobienie pieniędzy, a także otrzymanie rosyjskiego paszportu. Co ciekawe - okazało się, że w samym Nepalu mają działać grupy, zajmujące się werbowaniem ludzi do rosyjskiej armii.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Rolnicy opanowali Poznań. Padły gorzkie słowa. "Polskie rolnictwo padnie"

W przypadku zatrzymanego mężczyzny z Sierra Leone, przyznał on Ukraińcom, że Rosjanie obiecali mu rosyjskie obywatelstwo, a także pracę w kopalni złota i diamentów.

Rosyjska armia bez Rosjan

O tym, że rekruterzy polują na obcokrajowców, mówi się już od roku. Sprawę nagłośnili obrońcy praw człowieka, którzy zauważają, że na celowniku znajdują się m.in. imigranci zarobkowi z Azji Środkowej. Rekrutowani są też ludzie z Afryki oraz Bliskiego Wschodu.

Wszyscy wierzą w kłamstwa Kremla o zarobkach czy obywatelstwie. Tymczasem w rosyjskiej armii są traktowani jak "mięso armatnie" i za taką służbę niejednokrotnie przychodzi im zapłacić najwyższą cenę.

Trwa ładowanie wpisu:twitter

Obcokrajowców aktywnie rekrutuje też Grupa Wagnera. Robią to m.in. w rosyjskich więzieniach - w zamian za służbę obiecują wolność. Tak też było w przypadku Nemesa Raymonda Taremo z Tanzanii, który zginął na froncie kilka tygodni po dołączeniu do Grupy Wagnera. Jego rodzina długo walczyła o sprowadzenie ciała 37-latka do swojego kraju. Nie obeszło się bez protestów, a rosyjska ambasada groziła, że to skończy się międzynarodowym skandalem.

Problem w krajach tzw. Globalnego Południa jest taki, że nie dociera do nich dualizm informacyjny. Często jedyny przekaz, jaki otrzymują, to ten od Rosji - odnośnie tego, jakie korzyści będą płynąć z dołączenia do armii. Gdyby o tym, że najczęściej jest to droga bez powrotu, mówiono z każdą śmiercią zrekrutowanego obcokrajowca, możliwe że ich rodzinne kraje przestałyby wierzyć w obietnice płynące z Kremla.

Autor: EWS
Dziękujemy za Twoją ocenę!

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Które z określeń najlepiej opisują artykuł:
Wybrane dla Ciebie
"Brak mi już sił". Okradli ją w dniu urodzin. W aucie była cenna rzecz
Rosyjskie ataki na infrastrukturę gazową Ukrainy. Naftohaz pod ostrzałem
Też to widzisz? Leśnicy pokazali zdjęcie kory drzewa
Trzęsienie ziemi w Bangkoku. Polscy podróżnicy ewakuowani
Thomas Thurnbichler przestaje być trenerem skoczków. Znany jest następca
Viktor Orban krytykuje unijną strategię gotowości. Zarzuca eskalację
Wicemiss Warmii walczy z rzadką chorobą. "Dostała zapaści, jest zaintubowana"
Ksiądz oskarżony w zbieranie fikcyjnych darowizn. Uchylono areszt
Poszukiwania Beaty Klimek. "Zabezpieczono przedmiot". Ekspert o szczegółach
Łódź zatonęła w Egipcie. Nagrali moment katastrofy
Zatrzymanie adwokata Ekrema Imamoglu. Kontrowersje wokół zarzutów
Zełenski zwrócił się do Trumpa. "Putin złamie obietnice. Kto za to odpowie?"
KOMENTARZE WYŁĄCZONE
Sekcja komentarzy coraz częściej staje się celem farm trolli i polem do dezinformacji. Dlatego zdecydowaliśmy się wyłączyć możliwość komentowania pod tym artykułem.
Redakcja o2.pl
Przejdź na
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem strony Kliknij tutaj, aby wyświetlić