Pomnik czy karykatura? Mieszkańcy stolicy przecierają oczy ze zdumienia
Miał być hołd dla wybitnej pisarki, a wyszła – zdaniem wielu – estetyczna katastrofa. Warszawska Spółdzielnia Mieszkaniowa zaprezentowała zdjęcia pomnika Marii Kownackiej, który planuje ustawić na Żoliborzu. Reakcja mieszkańców? Lawina krytyki, internetowa burza i pytania, jak to możliwe, że ktoś uznał ten projekt za godny przestrzeni publicznej.
Rzeźba przedstawia popiersie starszej kobiety z przeskalowaną dłonią, w której trzyma lalkę Plastusia – bohatera najpopularniejszej książki Kownackiej. Wykonane z kamienia dzieło umieszczono na metalowym stojaku w warsztacie kamieniarskim, co dodatkowo potęgowało jego "cmentarny" charakter.
Przeczytaj też: Nie żyje ceniony reżyser. Ma na koncie hit wszechczasów
Jak podkreśla "Gazeta Wyborcza", właśnie z tego rodzaju rzeźb znany jest jego autor – specjalizuje się bowiem w tworzeniu nagrobków.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Polacy rozżaleni kampanią wyborczą. "Nie słyszę nic nowego", "Wszyscy kłamią"
Estetyka na poziomie krasnala ogrodowego?
Trudno było nie zauważyć, że to nie postać Marii Kownackiej, ale forma jej upamiętnienia stała się głównym tematem dyskusji. W komentarzach pojawiają się porównania do ogrodowego krasnala, sztuki funeralnej, a nawet performance’u. Mieszkańcy warszawskiego Żoliborza, na terenie którego miałby stanąć monument, nie kryją rozczarowania.
– "Czy to żart?" – pyta jeden z użytkowników Facebooka. – "Karykatura, nie pomnik. Kownacka zasłużyła na coś więcej" – wtóruje inna osoba.
Między tradycją a przestrzenią – dylemat konserwatorski
Żoliborz to dzielnica o wyjątkowym charakterze urbanistycznym, objęta ochroną konserwatorską. Pomysł ustawienia kontrowersyjnego pomnika właśnie w tej przestrzeni wzbudza dodatkowe emocje.
Choć WSM podkreśla, że proces uzyskiwania zezwoleń wciąż trwa, mieszkańcy już teraz apelują, by konserwator zabytków nie dopuścił do realizacji projektu w obecnym kształcie.
Intencje dobre, wykonanie fatalne?
Nie ulega wątpliwości, że Maria Kownacka zasługuje na upamiętnienie. Autorka "Plastusiowego pamiętnika", "Kajtkowych przygód" czy "Rogasia z Doliny Roztoki" przez ponad 50 lat mieszkała i tworzyła na Żoliborzu. Jej dawne mieszkanie zostało przekształcone w Izbę Pamięci i muzeum.
Problemem nie jest sama idea postawienia pomnika, ale jego forma. Rzeźba, która miała być wyrazem szacunku i pamięci, wywołała raczej konsternację i poczucie estetycznego zawodu.