Przechodnie przecierali oczy ze zdumienia. Oto co miał na smyczy
Widok nawet kotów wyprowadzanych na smyczy przez swoich właścicieli już nikogo nie dziwi. Okazuje się, że wyprowadzać można nie tylko zwierzęta, co udowadnia nagranie zarejestrowane w Częstochowie. Internauci nie kryją rozbawienia sytuacją i zastanawiają się, czy nowy trend się przyjmie.
Wyprowadzenie na smyczy innych zwierząt niż psy, pewnie już nikogo nie zaskakuje i nie szokuje. Okazuje się, że na spacer można wyprowadzić jednak nie tylko kota, kawię domową, czy królika, ale także... mikrofalówkę! Z takiego złożenia wyszedł mężczyzna uchwycony na ulicy Jasnogórskiej w Częstochowie. Nagranie z mężczyzną wyprowadzającym swój kuchenny sprzęt zamieszczono na TikToku, gdzie szybko stało się wiralem.
Na filmie widać mężczyznę, który czeka przed przejściem dla pieszych. W jednej ręce trzyma torbę, w drugiej dzierży coś, co nietrudno wziąć za smycz. Kiedy na sygnalizatorze zapala się zielone, mężczyzna rusza, ciągnąc za sobą mikrofalówkę. Ta sunie gładko przez zebrę, od czasu do czasu podskakując, zapewne na nieco bardziej wyboistych odcinkach drogi.
Jak nietrudno zgadnąć, nagranie doczekało się sporej liczby komentarzy, w których internauci nie kryją rozbawienia całą sytuacją. "Takie sceny tylko w Częstochowie" - napisał jeden z komentujących. "Widzę, że Częstochowa trzyma poziom" - dodała inna.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tak Netflix kręci swój wielki hit. Kulisy planu "Heweliusza"
Okazuje się, że nawet tak niecodzienny widok nie wszystkich zaskoczył. "Nie takie się cuda w Częstochowie widziało" - czytamy w jednym z komentarzy. W kolejnym dowiadujemy się, że wyprowadzanie sprzętów domowych nie ogranicza się tylko do mikrofalówek. "W Bielsku kiedyś widziałam, jak gościu wyprowadzał odkurzacz" - zdradziła jedna z komentujących.
Częstochowa nie była pierwsza! Mikrofala spacerowała też ulicami Łodzi
Co ciekawe, nagranie z Częstochowy nie jest pierwszym, na którym możemy podziwiać wyprowadzoną na spacer mikrofalówkę. W ubiegłym roku podobne sceny zarejestrowano na jednym z przejść dla pieszych w Łodzi. Jak domniemywali wówczas komentujący nagranie z łódzkich Kozin, mężczyzna szedł zapewne na pobliskie złomowisko.
"Jak na złom, to po co ma się przemęczać i dźwigać" - stwierdziła jedna z internautek komentujących filmik z Łodzi. Co kierowało mieszkańcem Częstochowy? Trudno powiedzieć.