Przekazał ciało partnerki na cele naukowe. Tego się nie spodziewał

148

Pan Ryszard wspólnie ze swoją partnerką zadecydowali, że po ich śmierci ciała przekazać do celów naukowych i dydaktycznych. Tak też się stało po śmierci pani Jadwigi. Niespodziewanie jednak mieszkaniec Wrocławia dostał do zapłaty dodatkowe faktury.

Przekazał ciało partnerki na cele naukowe. Tego się nie spodziewał
Zdjęcie ilustracyjne (Pixabay)

Sprawę opisała "Gazeta Wrocławska". Jeden z czytelników dziennika napisał do redakcji w dość nietypowej sprawie. Otóż mężczyzna wiele lat temu wraz z partnerką przystąpił do programu "Świadomej Donacji Zwłok". Oznacza to, że po śmierci ciała donatorów są wykorzystywane do celów naukowych i dydaktycznych na Uniwersytecie Medycznym we Wrocławiu.

W 2010 roku dostaliśmy do ręki gazetę, a tam artykuł, w którym Akademia Medyczna we Wrocławiu zachęcała do przekazywania swoich zwłok do celów naukowych. Z Jadwigą, moją przyjaciółką, zdecydowaliśmy się na udział w programie. Każde z nas miało inne pobudki, ale obojgu nam zależało na tym, żeby studenci mogli się na nas uczyć - tłumaczy pan Ryszard w rozmowie z "Gazetą Wrocławską".

Pan Ryszard twierdzi, że nie powinien w związku z tym ponosić żadnych kosztów, tymczasem otrzymał fakturę do zapłaty.

Zarówno pan Ryszard jak i jego przyjaciółka podpisali oświadczenia, że z tego tytułu nie będzie czerpało żadnych korzyści finansowych, a akademia jest zobowiązana do nieodpłatnego przetransportowania zwłok. Oboje także zrezygnowali z zasiłku pogrzebowego, który wynosi ok. 4 tys. zł. Oświadczenie potwierdzono u notariusza.

Pani Jadwiga zmarła w listopadzie 2020 r. Jej syn zgłosił śmierć kobiety Akademii Medycznej we Wrocławiu. Firma pogrzebowa zabrała ciało dopiero po trzech dniach. Nikt w tym czasie nie dostał żadnych informacji o dodatkowych kosztach związanych z przechowywaniem zwłok.

Po kilku dniach rodzina zmarłej otrzymała telefon z zarządu cmentarza, żeby uiściła stosowne opłaty za przewiezienie zwłok na cmentarz i ich przechowywanie przez trzy dni. Łączne kwota na fakturze wynosiła 767,88 zł.

Jak wezwano mnie do zapłaty, to upłynęło już dwa tygodnie od zgonu. Zapłaciliśmy i pogodziliśmy się z tym, ale kilka miesięcy później znów usłyszałem, że uniwersytet zachęca do oddawania zwłok do celów medycznych, że rodzina zmarłych nie ponosi żadnych kosztów, itd. Wtedy się zdenerwowałem. Bardzo nie spodobała mi się nieuczciwość uczelni, bo nikt nie informował nas o żadnych dodatkowych kosztach. Nie można tak ludzi bałamucić - opowiada pan Ryszard w rozmowie z "Gazetą Wrocławską".

Czytelnik "Gazety Wrocławskiej" zwrócił się w tej sprawie do Zygmunta Domagały, kierownika Zakładu Anatomii Prawidłowej. Z odpowiedzi na pismo wynika, że uczelnia ponosi tylko koszty transportu zwłok z miejsca odebrania do Zakładu Anatomii Prawidłowej, a uczelnia nie przewiduje zwrotu żadnych innych kosztów na rzecz rodziny/opiekuna osoby zmarłej wynikających z przyczyn niezależnych od uniwersytetu, w tym wydłużenia procedur transportu zwłok.

To nie była nasza wina, że firma pogrzebowa nie przyjechała na czas. Akademia najwyraźniej nie potrafi tego wyegzekwować, ale my byliśmy gotowi przekazać ciało pani Jadwigi w ten sam dzień, kiedy zmarła. - podkreśla pan Ryszard.
Zobacz także: Ukraińscy lekarze w polskich szpitalach. Dyrektor o procedurach
Autor: ESO
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić