"Przecięła szyję". Mówi, co działo się w trakcie wiecu Trumpa
W trakcie wiecu Donalda Trumpa doszło do strzelaniny - były prezydent USA został trafiony w ucho. Okazuje się, że ranny został także m.in. siostrzeniec członka Izby Reprezentantów Stanów Zjednoczonych Ronny'ego Jacksona.
Ronny Jackson przekazał mediom, że jego siostrzeniec został poszkodowany podczas wiecu Donalda Trumpa. Napastnik oddał kilka strzałów, a jedna kula trafiła w szyję członka rodziny przedstawiciela Izby Reprezentantów Stanów Zjednoczonych.
Mój siostrzeniec znajdował się na wiecu razem z przyjaciółmi i rodziną. Gdy usłyszeli strzały, wszyscy momentalnie padli na ziemię - powiedział Jackson w wywiadzie dla Fox News.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
List Kaczyńskiego. "Jest uczciwą osobą i nie wyobraża sobie tego"
Następnie ujawnił, że jego siostrzeniec "został draśnięty w szyję".
Kula (...) przecięła szyję. Krwawił - dodał.
Nieco później oznajmił, że ten uraz "nie jest poważny". Zapewnił poza tym, że jego siostrzeniec "czuje się dobrze". Ponadto relacjonował, że jego rodzina "siedziała z przodu, blisko miejsca, z którego przemawiał Trump".
Prezydent i wszyscy ocaleni mają szczęście, że przeżyli - podsumował Jackson.
Służby podały, że napastnik nie żyje. Zginął też jeden z uczestników wiecu Donalda Trumpa.
Oddał "wiele strzałów"
Secret Service donosi, że zamachowiec oddał "wiele strzałów". Amerykańskie media twierdzą, że znajdował się na dachu budynku zakładów przemysłowych oddalonego od sceny, z której przemawiał Trump, o około 120 metrów.
FBI przekazało, że sprawca to 20-letni mężczyzna. Motywy jego działania nie są znane. Nie wiadomo także, czy działał w pojedynkę.