Łukasz Maziewski
Łukasz Maziewski| 
aktualizacja 

Reakcja służb na wynik wyborów. "Szok. Myśleli, że zostanie po staremu"

970

Nie tylko wojsko i policja czeka na nowy rząd. W takim samym położeniu są służby specjalne. Zmiana władzy oznacza bowiem nowego koordynatora, nowych szefów i zmiany kadrowe. Tymczasem w służbach trwa gorączkowe sprzątanie. Oraz awanse.

Reakcja służb na wynik wyborów. "Szok. Myśleli, że zostanie po staremu"
Szef ABW płk Krzysztof Wacławek (P) przed siedzibą Biura Bezpieczeństwa Narodowego w Warszawie (PAP)

Służby specjalne to jeden z najpotężniejszych a zarazem najbardziej wrażliwych instrumentów państwa. Źle nadzorowane i kontrolowane mogą być dla każdego rządu dostarczycielem problemów.

PiS potraktował służby niezwykle instrumentalnie. Centralne Biuro Antykorupcyjne było wprost włączane w bieżącą walkę polityczną. Podobnie z Agencją Wywiadu, na której działalności cieniem kładzie się afera respiratorowa czy choćby kryzys uchodźczy na granicy z Białorusią.

Jeśli opozycja stworzy rząd, służby czeka wiele zmian. Od nowego ministra-koordynatora począwszy, przez wymianę kadr lub reformy. Zagadką pozostaje los CBA, o którym niektórzy politycy mówili, że należy je wręcz zlikwidować. Na razie w służbach trwa oczekiwanie na to, co przyniesie przyszłość.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Rosyjscy szpiedzy na terenie Polski. Ekspert wyjaśnia działania wywiadu

ABW - Awanse, Bezwład, Wyczekiwanie

Zacznijmy od największej polskiej służby specjalnej, czyli Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Na Rakowieckiej, jak słyszymy od naszych informatorów, panuje atmosfera "lekkiego strachu i syndromu zaprzeczenia".

Aktywność spadła. Wielu zaszyło się w pokojach i czeka na rozwój wypadków. Niektórzy mają utrudniony kontakt z przełożonymi, bo ci "są zajęci". Chyba knuciem i zastanawianiem się, komu można co dać - mówi jeden z naszych rozmówców.

Jednocześnie funkcjonariusze czekają na awanse. W sierpniu ich nie było. Na gwiazdkę generalską czekał kierujący agencją płk Krzysztof Wacławek. Nie doczekał się jej jednak i miał zapowiedzieć, że w takim razie w sierpniu nikt nie otrzyma awansu na wyższy stopień. Tak się też stało. Przyszły one w październiku. Pełnego pułkownika otrzymał niedawno np. dyrektor biura kadr. Być może awansu doczeka też płk Wacławek. Na przykład na 11 listopada.

Osoba zbliżona do Pałacu Prezydenckiego podkreśla, że rychłe awansowanie płk Wacławka z jednej strony "nie wyglądałoby dobrze medialnie", ale z drugiej strony "to trochę granda", że szef tak ważnej służby, który na co dzień współpracuje z wysokiej rangi urzędnikami państwowymi i nie tylko, wciąż jest "tylko" pułkownikiem.

Warto zaznaczyć, że przed wyborami i w obliczu kryzysu na Bliskim Wschodzie, Agencja została postawiona w stan podwyższonej gotowości. Były całodobowy system pracy i pracownicy operacyjni na dyżurach, mający reagować na pojawiające się sygnały o zagrożeniach.

Co ciekawe, coś się jednak wydarzyło, ale nasi rozmówcy mówią o tym bardzo niechętnie i półsłówkami. W środę 11 października ABW we współpracy z policją przeprowadziła na Saskiej Kępie akcję związaną z zagrożeniem terrorystycznym. I to realnym, bo miały zostać znalezione materiały wybuchowe. Podejrzanego nie udało się zatrzymać. Nie przeszkodziło to jednak szefowi ABW złożyć funkcjonariuszom gratulacji i podziękowań za "sprawną akcję".

W ramach ciekawostki zaś można dodać, że na kilka dni przed wyborami, ABW rozpisało zamówienie publiczne na dostawę kartonu offsetowego, papieru do druku oraz dwóch niszczarek do dokumentów.

Ciszej jest dookoła Agencji Wywiadu. Tam również trwa wyczekiwanie na zmiany, a konkretniej - na nowe szefostwo. Kto miał odejść - odszedł wcześniej. Powołany w sierpniu ub. roku na szefa płk Bartosz Jarmuszkiewicz raczej nie będzie pierwszym wyborem nowych władz. O potencjalnych następcach na razie nie słychać.

Za Agencją wciąż ciągnie się niewyjaśniona historia jej udziału w zakupie respiratorów w czasie pandemii koronawirusa. Ale problemów dla nowego kierownictwa może być o wiele więcej a koncentrować się one mogą w Biurze Finansów. Tam powinni jako pierwsze skierować swoje kroki ludzie, którzy będą przeprowadzali audyt działań AW.

Wielkie wyczekiwanie trwa także w Służbie Kontrwywiadu Wojskowego i Służbie Wywiadu Wojskowego. Najpierw musi się zmienić minister, który wskaże potencjalnych następców szefów. Każdy nowy szef będzie musiał uzyskać akceptację komisji ds. służb specjalnych, a ta ukonstytuuje się najwcześniej na początku przyszłego roku.

Szok powyborczy. Wszyscy myśleli, że zostanie po staremu, a wynik wyborów był jaki był i niektórym opadły kopary. Kończenie spraw, wypychanie do archiwum, żeby nikt nie zawracał głowy i nie trzeba było się tłumaczyć - mówi oficer wojskowego kontrwywiadu.

Nie ma, w odróżnieniu od ABW, awansów, raczej podnoszenie grup zaszeregowania. Jeden z naczelników w SKW miał powiedzieć ludziom wprost: "przez najbliższy miesiąc przychodzimy do roboty i pracujemy a potem się zobaczy". Trwa jednak sondowanie starszych pracowników, także tych skrzywdzonych przez ekipę Prawa i Sprawiedliwości, czy byliby gotowi wrócić do służby.

Obecny czas jest dla służby niekomfortowy. Ci, którzy mają już uprawnienia emerytalne, nie mają wielkich oczekiwań i są gotowi do odejścia. Gorzej z tymi, którzy mają jeszcze dużo czasu do emerytury. Tam trwa wielkie oczekiwanie. Dopóki nie pojawią się pierwsze nazwiska kandydatów na szefów, karuzela tak naprawdę nie ruszy.

Przedłużające się poranne kawy i wielkie przemyślenia: kto wyleci, kto wróci, kto będzie dyrektorem, kto naczelnikiem i kogo pociągnie za sobą. Decyzyjność stoi, bo każdy się boi, że beknie za jakąś głupią decyzję - słyszymy.

"Operacja szafa"

W Służbie Wywiadu Wojskowego trwa z kolei, jak śmieje się doświadczony oficer, "operacja szafa". Sprawy, które można zamknąć i przenieść do archiwum zamyka się i przenosi. Trwa także domykanie wyjazdów funkcjonariuszy do ataszatów obrony i na oficerów łącznikowych do innych krajów. Po 2015 r. do SWW trafiło na eksponowane stanowisko wielu ludzi z klucza politycznego i mają oni prawo obawiać się przyszłości.

Najwięcej zmian czeka zaś Centralne Biuro Antykorupcyjne. Tam cięcia mogą być głębsze i bardziej zdecydowane. Były szef CBA Paweł Wojtunik już sygnalizował na platformie X (dawniej Twitter), że zaczynają się zgłaszać do niego funkcjonariusze służby, którzy chcą informować o nadużyciach i nieprawidłowościach w Biurze.

Warto przypomnieć, że to właśnie CBA jako pierwsze otrzymało dostęp do systemu inwigilacji Pegasus, którym mieli być szpiegowani politycy (np. Krzysztof Brejza), nieposłuszni prokuratorzy (Ewa Wrzosek) czy oficerowie Wojska Polskiego (gen. Waldemar Skrzypczak).

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić