Łukasz Maziewski
Łukasz Maziewski| 
aktualizacja 

"Schowana na przeczekanie". Stołeczni policjanci wściekli na komendanta

255

Odnalazła się odwołana w marcu zastępczyni komendanta stołecznego policji. Komisarz Judyta Prokopowicz służy obecnie w Centralnym Biurze Zwalczania Cyberprzestępczości. - Została w nim ewidentnie schowana na przeczekanie - mówią nasi rozmówcy z policji.

"Schowana na przeczekanie". Stołeczni policjanci wściekli na komendanta
Wyrzucona z komendy stołecznej policjantka, która gnębiła opozycję, ma nową pracę. W Centralnym Biurze Zwalczania Cyberprzestępczości (policja.gov.pl)

Kiedy w marcu Komendant Główny Policji odwoływał kom. Prokopowicz, policjanci mówili o jego konflikcie z komendantem stołecznym. Zdjęcie kom. Prokopowicz ze stanowiska było autorskim pomysłem komendanta głównego Marka Boronia. Kulisy tego zdradza nam wysoki rangą oficer policji. Opowiada, że kilka tygodni przed powołaniem na stanowisko zastępcy KSP sam komendant główny policji powierzył kom. Prokopowicz stanowisko zastępcy dyrektora biura prawnego.

To jest ta sama grupa zaszeregowania co zastępca KSP. Znając jej przeszłość nie widział problemu. Już kilka tygodni później zarzucał Dzierżakowi, że wprowadził go w błąd, gdy przecież Dzierżak był w tej samej sytuacji co Boroń. Prokopowicz w KSP służyła przed Dzierzakiem. A zatem komendant główny mógł powierzyć obowiązki a stołeczny - już nie. Dodatkowo przed powołaniem na stanowisko zastępcy KSP Prokopowicz sprawdzało Biuro Nadzoru wewnętrznego MSWiA i również nie stwierdzili przeciwwskazań - opowiada nasz rozmówca.

Odwołanie policjantki odbyło się w nieprzyjemnej atmosferze. W krótkim komunikacie, wydanym wtedy przez KGP, napisano wprost, że policjantka nie cieszyła się zaufaniem komendanta głównego. Miesiąc później odwołano komendanta stołecznego Pawła Dzierżaka. Z kolei Judyta Prokopowicz niespodziewanie została zatrudniona w CBZC. Czy przez miesiąc udało jej się odbudować zaufanie insp. Boronia?

Trwa ładowanie wpisu:twitter
Zobacz także: Moment wyjazdu prezydenckiej kolumny. Monitoring z autobusu

Kom. Prokopowicz pozostaje obecnie w dyspozycji komendanta głównego. Bycie "w dyspozycji" może trwać w przypadku zastępców komendantów wojewódzkich lub komendanta stołecznego maksymalnie pół roku. W tym czasie dany funkcjonariusz może zostać oddelegowany do pracy w innej jednostce. Prokopowicz została tymczasowo oddelegowana do CBZC.

Uprzejmie informuję, że kom. Judyta Prokopowicz została odwołana ze stanowiska Zastępcy Komendanta Stołecznego Policji i aktualnie pozostaje w dyspozycji Komendanta Głównego Policji. Wskazana policjantka została delegowana z urzędu do czasowego pełnienia służby w Centralnym Biurze Zwalczania Cyberprzestępczości (CBZC), gdzie decyzją Komendanta CBZC powierzono jej obowiązki służbowe na stanowisku radcy prawnego - brzmi odpowiedź na nasze pytania z komendy głównej.

Tyle że w przypadku pozostawania w dyspozycji, funkcjonariusz zachowuje pełnię swojego uposażenia z poprzedniego stanowiska. W przypadku kom. Prokopowicz było to stanowisko zastępczyni komendanta stołecznego z pensją ok. 14 tys. zł na rękę.

To jednoosobowe stanowisko. Ona jako radca prawny nikogo nie nadzoruje. Ale komendancka pensja leci. Tak można żyć - złości się wysoki rangą policjant z Warszawy.

- Kom. Judyta Prokopowicz spełnia wymagania określone dla stanowiska radcy prawnego i nie otrzymuje świadczenia, o którym mowa w art. 120c Ustawy o Policji, czyli dodatku z tytułu zwalczania cyberprzestępczości - dodaje komenda główna.

Zatrudnienie byłej zastępczyni komisarza nie byłoby niczym dziwnym, gdyby nie przytoczony na początku komunikat Komendy Głównej Policji. W marcu, gdy policjanci mówili między sobą o sporze komendanta stołecznego i głównego, kom. Prokopowicz nie cieszyła się zaufaniem Marka Boronia. Miesiąc później sytuacja uległa zmianie i kom. Prokopowicz pozostaje w służbie na stanowisku radcy prawnego.

Być może to efekt wakatów w policji. Sytuacja kadrowa największej służby podległej MSWiA jest dramatyczna. Brakuje niemal 13 tys. ludzi, co stanowi alarmujące 13 proc. całego stanu etatowego. Najwyraźniej ktoś - być może komendant główny, lub komendant CBZC - uznał, że w przypadku tak ogromnych braków, każde ręce są na wagę złota.

I tak do CBZC trafiła policjantka, której zarzucano nękanie opozycjonistów za czasów rządów Prawa i Sprawiedliwości. Rozmówcy stacji RMF przekonywali, że cechowała ją nadgorliwość w pisaniu aktów oskarżenia, a ona sama chciała m.in. ukarania Władysława Frasyniuka.

Dostała wygodne nieeksponowane stanowisko, z zachowaną pensją zastępczyni komendanta stołecznego. Warszawscy policjanci, z którymi rozmawiamy na ten temat, nie kryją złości.

Typowe stanowisko na przeczekanie. Przyschnie, wyciszy się i można wrócić - mówi o2.pl jeden z nich, policjant z kilkunastoletnim stażem.
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić