Śmierć na festiwalu w Wielkiej Brytanii. Nie żyje 16-latek
Pierwszego dnia popularnego festiwalu muzycznego w Port Talbot w Walii doszło do tragedii. Podczas jednego z koncertów zasłabł 16-letni chłopiec. Niestety, nie udało się go uratować. Nastolatek zmarł w drodze do szpitala. Uczestnicy wydarzenia są wstrząśnięci.
Do sytuacji doszło w piątek, 26 maja, pierwszego dnia festiwalu muzycznego It Together, organizowanego dorocznie w mieście Port Talbot w południowej Walii. Wydarzenie przyciągnęło tłumy, chcące zobaczyć na żywo takie gwiazdy brytyjskiej sceny muzycznej jak James Bay, Melanie C czy zespół UB40.
Śmierć na festiwalu. Nie żyje 16-latek
Około godziny 19:40 służby otrzymały wezwanie do jednego z festiwalowiczów, który nagle stracił przytomność. 16-latek po prostu bezwładnie upadł na ziemię. Ratownicy udzielili mu na miejscu pierwszej pomocy, a następnie umieścili nieprzytomnego w karetce i ruszyli w kierunku najbliższego szpitala.
Niestety, 16-latek nie przeżył podróży. Zmarł w ambulansie. Rzecznik południowalijskiej policji przekazał w komunikacie cytowanym przez "The Sun", że chłopiec zmarł na skutek "epizodu medycznego". Szczegóły i dokładne przyczyny śmierci nie zostały ujawnione.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Groźne zachowanie kierowcy bmw na A1. Zabrano mu kluczyki
Policja z Południowej Walii przekazała, że nie odnotowano żadnych podejrzanych okoliczności zgonu 16-latka. O sprawie poinformowano koronera.
Pozostała część festiwalu przebiegła w ponurej atmosferze. Uczestnicy zabawy są zdruzgotani niespodziewanym, tragicznym incydentem.
Wszystko było spokojne i radosne, a potem rozeszła się wiadomość, że chłopiec stracił przytomność. Przybyła policja, ale nikt nie zdawał sobie sprawy, że chłopiec nie żyje - reporterom "The Sun" powiedział jeden z festiwalowiczów.