Spacerował z psem, zaatakował ich niedźwiedź. Szczęśliwe zakończenie
Jason Umbriaco spacerował po Narodowym Rezerwacie Przyrody Kenai na Alasce. U boku turysty był jego pies Buckley. Nagle zostali zaatakowani przez niedźwiedzia brunatnego. W trakcie ucieczki pan i czworonóg rozdzielili się. Minęły dni, zanim znowu się spotkali.
Jak relacjonował Jason Umbriaco po ataku, przed wyjazdem do rezerwatu wziął ze sobą sprej odstraszający niedźwiedzie. Jednak atak drapieżnika nastąpił tak nagle i niespodziewanie, że turysta nie zdążył go wyciągnąć.
Atak niedźwiedzia brunatnego. Turysta cudem zdołał ujść z życiem
Niedźwiedź – najprawdopodobniej samica – został sprowokowany przez zachowanie psa turysty. Buckley podbiegł do pary niedźwiadków. Dorosły osobnik uznał, że młode są zagrożone i ruszył do ataku.
Przeczytaj także: Makabra w parku narodowym. Niedźwiedź rozszarpał 16-latka
Zwierzę uniosło łapy, a następnie ugryzło Jasona Umbriaco w przedramię. Aby ratować życie, turysta był zmuszony wskoczyć do pobliskiej rzeki. Dopiero wtedy drapieżnik uznał, że niebezpieczeństwo minęło i odszedł z młodymi. Zanim Umbriaco zatelefonował pod numer alarmowy, pies zniknął z jego pola widzenia.
Po ataku wzywałem Buckleya, ale najwyraźniej uciekł. Po prostu był przerażony i pobiegł przed siebie – opowiadał Jason Umbriaco w rozmowie z Alaska's News Source.
Zobacz też: Niedźwiedź wszedł do domu. Kobieta miała dużo szczęścia
Przeczytaj także: Drapieżnik w Tatrach. Niedźwiedź wszedł do hotelu w Nowym Smokowcu
Ze względu na swoje obrażenia Jason Umbriaco trafił do szpitala. Bonnie Nichols, jedna z pielęgniarek usłyszała, jak turysta zamartwia się o swojego czworonoga i postanowiła pomóc mu w poszukiwaniach. W tym celu opublikowała w mediach społecznościowych ogłoszenie ze zdjęciem Buckleya i prośbą o odprowadzenie psa do prawowitego właściciela.
Jeszcze w dniu ataku z autorką ogłoszenia skontaktowała się Wendie Wilson. Jak później relacjonowała, trafiła na Buckleya – którego wzięła za bezpańskiego psa – w okolicy rezerwatu i postanowiła się nim zaopiekować. Po dwóch dniach Jason Umbriaco i jego ukochany zwierzak mogli znowu być razem. Turysta przyznał, że tracił już nadzieję, że jeszcze kiedykolwiek się zobaczą.
To był prawdziwy szok. Nie mogłem w to uwierzyć. W pewnym sensie straciłem już nadzieję i przygotowywałem się wewnętrznie, aby po prostu iść dalej bez Buckleya – cieszył się Jason Umbriaco cytowany przez "Mirror".