Spór o pogrzeby w Świętochłowicach. Proboszcz: Mam prawo odmówić wstępu na cmentarz
W Świętochłowicach na Górnym Śląsku trwa spór między właścicielką zakładu pogrzebowego a proboszczem parafii, który zarządza dwoma cmentarzami. Kobieta oskarża duchownego o celowe utrudnianie jej działalności i promowanie konkurencji. Ksiądz odpiera zarzuty i twierdzi, że ma prawo odmówić wstępu na cmentarz. Sprawie przyjrzała się "Interwencja" Polsatu.
Pani Aneta jest właścicielką zakładu pogrzebowego. Jeszcze niedawno jej firmie zlecano organizację kilkunastu pogrzebów miesięcznie. Obecnie są to dwa lub trzy pogrzeby. Kobieta choruje na raka, a jednocześnie walczy o przetrwanie firmy. Jak twierdzi, to proboszcz nie pozwala jej firmie na organizację pogrzebów na zarządzanych przez niego cmentarzach.
Problemy zaczęły się dwa lata temu. Klienci zakładu pani Anety mieli rezygnować z jej usług po rozmowach z proboszczem. Jeden z klientów, pan Tomasz, zdecydował się nawet na zmianę cmentarza, aby móc skorzystać z usług wybranej firmy pogrzebowej.
Po śmierci ojca szukaliśmy zakładu pogrzebowego. Wybraliśmy Lacrime. Mam cmentarz 100 metrów od domu, udaliśmy się do proboszcza, przedstawiliśmy sytuację i pierwsze pytanie: z jaką firmą współpracujemy? Z Lacrimą. A to nie ma szans, nie wpuszczam ich. Musicie zmienić firmę. A już mieliśmy wszystko załatwione. Uznałem, że nie będę się go prosił i ojca pochowałem na innym cmentarzu – relacjonuje "Interwencji" pan Tomasz.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Oto ile kosztuje godny pogrzeb. Właściciel zakładu wylicza
Pani Aneta miesiącami nie otrzymała żadnego zlecenia. Próbowała więc dowiedzieć się, o co chodzi i wysłała swoją matkę na plebanię pod pretekstem organizacji pogrzebu.
Kobieta nie zastała proboszcza, ale od sekretarki usłyszała, że może udać się do każdego zakładu pogrzebowego, z wyjątkiem Lacrimy. Taką sugestię mieli usłyszeć również inni klienci. "Padła jednoznaczna informacja, że z Lacrimy nie wpuści na cmentarz. Nie było żadnej dyskusji – twierdzi kolejna rozmówczyni "Interwencji".
"Mam prawo odmówić wstępu na cmentarz"
Pani Aneta próbowała zrozumieć, z czego wynika zachowanie duchownego. Gdy poszła na plebanię, ksiądz rozmawiał z nią przez domofon.
Z rozmowy wynikało, że proboszcz zarzuca partnerowi pani Anety, iż powiadomił służby o nieprawidłowościach, gdy na cmentarzu przeprowadzano ekshumację z kilkunastu grobów. Duchowny nie przebierał w słowach. Mówił o "cyrku związanym z ekshumacją".
"Rozumiem, że ksiądz proboszcz będzie ciągle mówił, że jak u mnie robią usługę, to nie będzie proboszcz pochówku czynił?" - dopytywała pani Aneta. W odpowiedzi usłyszała, że proboszcz "ma do tego prawo".
Mam prawo odmówić wstępu na cmentarz - przekonywał duchowny.
Innego zdania jest prawniczka Aleksandra Cempura, która podkreśla, że wybór firmy pogrzebowej powinien należeć do rodziny, a nie do księdza. "Ksiądz nie może stwierdzić, że nie wpuści konkretnej firmy na cmentarz. Nie ma uprawnień" - zaznacza.
"Ksiądz na parafii to Bóg, car i władca"
Mimo interwencji biskupa, który nakazał księdzu wpuszczanie firmy na cmentarz, kobieta twierdzi, że jej sytuacja się nie poprawiła, a proboszcz nadal ma kierować klientów do konkurencyjnej firmy.
Temat jest znany i nie wiemy, jak z tym walczyć. Ksiądz na parafii to Bóg, car i władca. I są parafie, gdzie dogaduje się z przedsiębiorcami i tylko ten ma prawo robić pogrzeb. Oczywiście jest to naganne. Takie przypadki są kierowane do UOKiK, bo prawo chowania i kopania grobów mają wszystkie firmy pogrzebowe. Ksiądz jako zarządca cmentarza ma monopol na prowadzenie tylko ksiąg cmentarnych - skomentował Krzysztof Wolicki, prezes Polskiego Stowarzyszenia Pogrzebowego w rozmowie z "Interwencją".
- Wszystko jest wyjaśnione, nigdy nie kazałem zmieniać zakładu pogrzebowego - powiedział reporterowi ksiądz. - Czyli ci ludzie kłamią - dopytywał duchownego.
Dziękuje bardzo, wszystko zostało wyjaśnione, jeżeli coś takiego było, do widzenia - skwitował ten.
Źródło: "Interwencja" Polsat News