Tą tragedią żyła cała Bydgoszcz. 25-letnia Ukrainka osierociła dwie córeczki

W lutym w jednym z mieszkań Pestalozziego w Bydgoszczy rozegrała się rodzinna tragedia. W ataku nożownika zginął mężczyzna, a dwie kobiety zostały ranne. Sprawca popełnił samobójstwo. W poniedziałek, 8 maja prokuratura potwierdziła śmierć 25-letniej Ukrainki. Kobieta osierociła dwójkę dzieci.

Tą tragedią żyła cała Bydgoszcz. 25-letnia Ukrainka osierociła dwie córeczki
25-letnia Ukrainka zmarła po kilku miesiącach w szpitalu (Facebook, Google Maps)

Dramatyczny incydent miał miejsce 7 lutego. Z dotychczasowych ustaleń służb wynika, że 25-letni Stanislav Ch. wtargnął do mieszkania swojej byłej żony, uzbrojony w nóż. Tam miało dojść do awantury, która skończyła się tragedią.

Stanislav Ch. ranił nożem ówczesnego partnera swojej byłej żony, 22-letniego Mykolę F. Mężczyzna zmarł na miejscu. Ranna została 25-letnia Yana Ch. oraz jej 71-letnia babcia, Valentyna K. Po wszystkim napastnik popełnił samobójstwo.

Całej sytuacji przyglądała się dwójka dzieci Yany Ch. i Stanislava Ch - małe dziewczynki w wieku 5 i 3 lat. To one miały być powodem rodzinnej kłótni.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Tragedia na placu budowy w Ożarowie Mazowieckim. Nie żyje mężczyzna

25-letnia Ukrainka nie żyje

Poszkodowane kobiety trafiły do szpitala. Stan młodszej był od początku określany jako ciężki, 71-latka doznała mniej poważnych obrażeń.

Niestety, mimo wysiłków lekarzy, życia 25-latki nie udało się uratować. Yana Ch. zmarła 3 maja 2023 roku. Informację tę potwierdziła w poniedziałek bydgoska prokuratura.

Informację o śmierci kobiety otrzymaliśmy z policji. Prowadzimy czynności w tej sprawie. W najbliższych dniach będziemy ustalać szczegóły - przekazała prok. Adrianna Bojarska-Majchrzak, z-ca prokuratora rejonowego Bydgoszcz-Północ, cytowana przez "Gazetę Pomorską".

Ciało Ukrainki zostało zabezpieczone do sekcji zwłok, która odbędzie się w najbliższych dniach. Prokuratura prowadzi śledztwo, które ma na celu stworzenie pełnej rekonstrukcji zdarzeń.

Nie mógł pogodzić się z rozwodem

Jak dowiedziała się "Gazeta Pomorska", Yana Ch. wraz z córkami i babcią przeniosła się do Polski i zamieszkała w Bydgoszczy około półtora roku temu. Tam chciała rozpocząć nowe życie.

Znajomi tragicznie zmarłej kobiety mówią, że od rozwodu ze Stanislavem Ch. minęło sporo czasu. Mężczyzna jednak nie mógł pogodzić się z tym, że jego była żona znalazła sobie nowego partnera.

Szczególnie nie mógł zaakceptować, że dziewczynki mówią do niego "tato" - wyznali bliscy 25-latki w rozmowie z lokalną gazetą.

Trwa zbiórka pieniędzy na pomoc rodzinie Jany. Więcej informacji TUTAJ.

Autor: SSŃ
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić