W debacie prezydenckiej "Super Expressu" wzięli udział wszyscy kandydaci na prezydenta, zarejestrowani przez PKW. Nie zabrakło m.in. polityka Koalicji Obywatelskiej, Rafała Trzaskowskiego. Prezydent Warszawy został wywołany do odpowiedzi przez Grzegorza Brauna, byłego polityka Konfederacji i europosła.
Czytaj także: Starcie Brauna i Zandberga. Mówili o Putinie
Braun zarzucił Trzaskowskiemu, że przez polityka Koalicji Obywatelskiej "rachunki za prąd są droższe o ok. 40 proc". Skrytykował unijną politykę klimatyczną i stwierdził, że "Trzaskowski chce wykluczać Polaków" np. poprzez wprowadzenie w Warszawie tzw. strefy czystego transportu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rafał Trzaskowski nie odpowiedział na sugestie Grzegorza Brauna. Odniósł się natomiast do jego słów w wymianie zdań z Adrianem Zandbergiem, gdzie wielokrotnie używał określeń o charakterze antysemickim. Mówił m.in. "o wpływie judaistycznych polityków na Polskę" i "judaizacji Polski".
Gdybyśmy żyli w II RP, to za te wszystkie słowa, adresowane do Polek i Polaków, powinniśmy się spotkać w innym miejscu - odpowiedział Braunowi Trzaskowski.
Emocje sięgnęły zenitu, kiedy Grzegorz Braun ripostował odpowiedź Rafała Trzaskowskiego. Kandydat KO nie doczekał do końca riposty byłego polityka Konfederacji.
Trzaskowski opuścił mównicę zdenerwowany, gdy Grzegorz Braun zaczął mówić o "procesie ukrainizacji, procesie judaizacji i napływie subsaharyjskich inżynierów", a na koniec stwierdził, że polityk KO "był oflagowany żydowskim żonkilem, znakiem hańby". W ten sposób określił symbol powstania w getcie warszawskim w 1943 roku.
Czytaj także: Co z ekstradycją Sebastiana M.? Prokuratura podała datę
Ja tego nie będę słuchał - powiedział podniesionym głosem Trzaskowski, po czym odszedł na swoje miejsce.