Do nietypowej sytuacji doszło w niedzielę 2 lipca. Po południu na jedną ze stacji benzynowych na terenie gminy Milejów zajechało auto, które z całą pewnością nie przeszło pozytywnie przeglądu technicznego.
Tym przyjechał na stację. To był początek jego problemów
Samochód wyglądał niemal jak przywrócony ze złomowiska. Nie miał zderzaka ani bocznych lusterek, na próżno było też na nim szukać numerów rejestracyjnych.
"Oryginalny" pojazd zwrócił uwagę pracowników stacji, ale to dopiero kierowca auta wzbudził w nich prawdziwy niepokój. Mężczyzna bowiem zachowywał się, jakby przesadził z wysokoprocentowymi napojami i zdecydowanie nie nadawał się do prowadzenia auta.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
O sytuacji została poinformowana policja. Przybyli na miejsce funkcjonariusze sami nie mogli uwierzyć w stan pojazdu, którym podróżował klient stacji. A to był dopiero początek problemów mężczyzny.
Mundurowi postanowili sprawdzić stan trzeźwości kierowcy wysłużonej osobówki. Badanie wykazało, że 37-letni mieszkaniec gminy Milejów miał aż 2,5 promila alkoholu w organizmie.
Dodatkowo po sprawdzeniu w policyjnych systemach wyszło na jaw, że ma orzeczony przez sąd zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych obowiązujący do 2025 roku - przekazała w policyjnym komunikacie st. asp. Magdalena Krasna z KPP w Łęcznej.
37-latek został zatrzymany. Gdy już wytrzeźwiał, usłyszał zarzut kierowania samochodem w stanie nietrzeźwości w okresie obowiązywania zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych. Może mu za to grozić do 5 lat więzienia.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.