Wpadł do szybu windy podczas remontu. 34-latek zginął na miejscu

31

W Radłowie (woj. małopolskie) doszło do tragedii. Pracownik firmy remontowej wpadł do szybu windy. Mężczyzna, jak informują służby, zginął na miejscu. Według policji budynek najprawdopodobniej nie był właściwie zabezpieczony. Trwa dochodzenie i ustalanie przyczyny wypadku.

Wpadł do szybu windy podczas remontu. 34-latek zginął na miejscu
Pogotowie karetka ambulans nosze ratownik (Materiały WP, Adobe)

Do tragedii doszło 16 stycznia w Radłowie. Budynek, w którym trwał remont, nie był odpowiednio przystosowywany do potrzeb osób z niepełnosprawnościami. Dlatego montowano w nim windę.

Wpadł do szybu windy

34-latek, który był pracownikiem firmy budowlanej wpadł do niezabezpieczonego szybu. Spadł z wysokości czterech lub pięciu metrów. Niestety zginął na miejscu.

Duże prawdopodobieństwo, że budynek nie był właściwie zabezpieczony i dlatego doszło do tej tragedii. Ale i możliwe, że mężczyzna wpadł do szybu z powodu nieuwagi - powiedział oficer prasowy policji w Tarnowie Paweł Klimek.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Czy Duda wypowiedział wojnę Bodnarowi? Ćwiąkalski odpowiada

Policja pod nadzorem prokuratury wyjaśnia sprawę. Dochodzenie prowadzone będzie prawdopodobnie w kierunku art. 155 kodeksu karnego, czyli nieumyślnego spowodowania śmierci. Jest to czyn podlegający karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat. Sprawę bada także Państwowa Inspekcja Pracy.

Nie jest to pierwszy taki wypadek w ostatnim czasie. W kwietniu ubiegłego roku do podobnego zdarzenia doszło w zabytkowym budynku elewatora we Wrocławiu. 20 i 21-latek wpadli do nieczynnego szybu windowego.

Policję zawiadomił świadek zdarzenia. Mężczyźni spadli z kilkumetrowej wysokości. Na miejsce wezwano służby ratownicze, które wydobyły dwóch mężczyzn w wieku 20 i 21 lat, obaj byli przytomni. Jeden z nich złamał nogę, a drugi ma obrażenia wewnętrzne. Jeden z mężczyzn został zabrany do szpitala przez śmigłowiec LPR, po drugiego przyjechała karetka - relacjonował wówczas nadkom. Wojciech Jabłoński z Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu.

Policjanci prowadzili dochodzenie w tej sprawie. Uznano, że był to nieszczęśliwy wypadek.

Autor: ABA
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić