"Wtedy nastąpił atak". Psy zagryzły dziecko w Barczewie
W Barczewie pod Olsztynem dziewczynka została zagryziona przez psy. Na terenie posesji mieściła się hodowla między innymi dogów, ale jak przyznają okoliczni mieszkańcy, dziecko było tam częstym gościem i bawiło się ze zwierzętami. Co zatem spowodowało agresję, która zakończyła się prawdziwą tragedią?
Do tej tragedii doszło we wtorek 25 czerwca w w małej miejscowości niedaleko Olsztyna. 7-letnia dziewczynka została zagryziona przez psy.
Ciało dziecka leżało na posesji, ale widok był tak starszny, ze nawet policjantom trudno było wejść na ten teren.
Tragedia w Barczewie.
Tym bardziej że okoliczności zdarzenia były niejasne także dla sąsiadów, którzy w rozmowie z "Faktem" przyznali, że dziecko często odwiedzało zlokalizowaną po sąsiedzku hodowlę psów, a same dogi były opisywane przez właścicieli jako niegroźne i przyjazne zwierzęta.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Szokująca relacja byłego strażnika obozu w Korei Pn.
Co zatem sprawiło, że tym razem rzuciły się na dziewczynkę, doprowadzając tym samym do jej śmierci? Ustalenia "Faktu" rzucają na sprawę nowe światło.
Informator w rozmowie z dziennikarzami zdradził, że w stadzie, które rzuciło się ma dziecko, były dwie suczki i trzy psy.
W pewnym momencie suki zaczęły się z sobą gryźć o przywództwo w stadzie. Dziewczynka weszła do kojca, by je rozdzielić, i wtedy nastąpił atak. Suki po prostu skierowały agresję w stronę dziecka, nazywa się to naukowo "przemieszczeniem agresji" — przekonuje rozmówca cytowany przez "Fakt".
Czytaj także: Panoszy się w miastach. Roślina grozy. Groźna dla psów
Jednak śledczy nie zdradzają żadnych szczegółów w sprawie. Wciąć czekają na wyniki sekcji zwłok, która ma przybliżyć przebieg zdarzeń do jakich doszło na podwórku.
Dziecko znaleźli domownicy. Dziewczynka przebywała wówczas pod ich opieką.