Wyszli na ulice Warszawy. Odmówili różaniec za zamknięcie restauracji "Madonna"
Warszawska restauracja "Madonna" odkąd została otwarta wzbudza wiele kontrowersji. W środku znajdziemy bowiem wizerunki świętych postaci na przerobionych obrazach. W sobotę, 2 marca przed lokalem odbył się kolejny protest środowisk katolickich. Uczestnicy modlili się o jak najszybsze zamknięcie restauracji.
Niedawno otwarty lokal gastronomiczny "Madonna" powstał przy Placu Konstytucji 3 w Warszawie. O lokalu wiele się mówi przede wszystkim w kontekście jego wystroju. W restauracji znajdziemy szereg nawiązań do postaci Matki Bożej czy Pana Jezusa w postaci obrazów. Nie są to jednak klasyczne, święte wizerunki, ale portrety odnoszące się m.in. do ikon popkultury, takich jak Rihanna czy Keanu Reeves.
Zamknięcia restauracji domagają się środowiska katolickie, które podkreślają, że lokal "obraża uczucia religijne i profanuje wizerunek Matki Bożej".
W sobotę, 2 marca przed restauracją "Madonna" odbył się kolejny już protest przeciwników lokalu.
Czytaj także: Rachoń uderza w Wałęsę. "Kapuś komunistycznej bezpieki"
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wzruszający hołd na „Marszu dla Izy”. Brzmiało „Sound of silence”
"Różaniec w intencji zamknięcia bluźnierczej restauracji" to manifestacja organizowana przez grupę katolików. Uczestnicy protestu w sobotę, 2 marca odmówili różaniec w intencji zamknięcia lokalu "Madonna".
Czytaj także: Rekolekcje w szkołach. Rodzice mają dość
Jak podaje portal Nasze Miasto Warszawa, na miejscu odbyła się kontrmanifestacja, której dowodziła znana z innych protestów Babcia Kasia.
Właściciele warszawskiej restauracji nie komentują manifestacji. Skargi w sprawie lokalu napływają jednak do stołecznego ratusza. Urzędnicy podkreślają jednak, że nic nie mogą w tej kwestii zrobić.
- Osoby, które piszą do miasta w tej sprawie, domagają się interwencji, zamknięcia lokalu, piszą o swoim oburzeniu i odczuciach związanych z obrazą uczuć religijnych. Jednak ratusz nie jest właściwym adresatem takich apeli czy oczekiwań, ponieważ nie ma żadnych narzędzi ani kompetencji, które pozwalałyby ingerować w wystój lokalu, swobodę prowadzenia działalności gospodarczej itp. tym bardziej, że lokal nie należy do miasta, mieści się w prywatnym budynku - tłumaczy Interii Monika Beuth, rzeczniczka prasowa stołecznego ratusza.