Zabił swojego 8-letniego syna. Po dokonaniu zbrodni popełnił samobójstwo
Amerykanie nie mogą otrząsnąć się z szoku po tragedii, do której doszło w stanie Massachusetts. George Scott, syn i imiennik kultowego baseballisty, zamordował 8-letniego syna. Zrobił to w wyjątkowo drastyczny sposób. Następnie targnął się na swoje życie.
Dramat rozegrał się w domu należącym do domniemanego sprawcy masakry w New Bedford. Jak informuje New York Post, George Scott i jego 8-letni syn zostali znalezieni martwi przez policjantów. Funkcjonariusze zamierzali upewnić się, czy ojciec i chłopiec są chorzy lub potrzebują pomocy.
Ojciec zabił syna. Po wszystkim popełnił samobójstwo
Do makabrycznego odkrycia doszło w piątek 2 czerwca. Gregg Miliote, rzecznik prokuratora okręgowego hrabstwa Bristol, ujawnił opinii publicznej pierwsze ustalenia śledczych. Jak podał, George Scott najpierw zaatakował swojego 8-letniego syna Dantego Hazarda – a gdy chłopiec już nie żył, popełnił samobójstwo.
Dokładna przyczyna śmierci Dantego Hazarda na razie nie została podana do wiadomości publicznej. Wiadomo jedynie, że Gregg Miliote użył do ataku na chłopca "ostrego przedmiotu". Ciała zostaną poddane sekcji zwłok, którą przeprowadzi wyznaczony przez policję i prokuraturę medyk sądowy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: #11pytań do balsamisty zwłok
Przeczytaj także: Cały Toruń o tym huczy! Kłęby dymu widać było nad osiedlem!
Jedną z sąsiadek ojca i syna była Courtney Colombo. 34-latka udzieliła wywiadu The Globe, w którym wyznała, że nigdy nie spodziewałaby się po sąsiedzie zdolności do podobnego okrucieństwa. Wręcz przeciwnie, zawsze zachowywał się przyjaźnie, a jego syn regularnie bawił na świeżym powietrzu.
Matką Dantego była Lisa Hazard. Kobieta zaginęła w marcu 2019 roku, a okoliczności jej śmierci do dziś budzą wątpliwości wśród śledczych. Na zaledwie dwa tygodnie przed rozszerzonym samobójstwem detektywi, którzy prowadzą sprawę Lisy, przeszukali dom zamieszkany przez Scotta i jego syna.
Przeczytaj także: Zrobił to w samolocie. Zgarnęła go policja