Zakręcał kaloryfery, ale i tak musi płacić. Sąd wydał wyrok
Sąd Najwyższy wydał wyrok w sprawie opłat za ogrzewanie lokalu. Chodzi o sprawę mieszkańca Łodzi, który zakręcał kaloryfery w mieszkaniu w bloku, żeby nie płacić za ogrzewanie. 4 lata temu łodzianin pozwał spółdzielnię mieszkaniową o zwrot nadpłat z tytułu ogrzewania.
Zakręcanie kaloryferów w bloku. Jest wyrok SN
Sąd Najwyższy orzekł w sprawie opłat za ogrzewanie mieszkania w bloku. Tym samym odrzucił skargę nadzwyczajną prokuratora generalnego.
Miał zakręcone kaloryfery. Zażądał zwrotu pieniędzy
Mieszkaniec Łodzi przez 5 lat miał zakręcone kaloryfery w 3 pokojach. Korzystał tylko z grzejnika w kuchni. W 2016 roku zażądał więc od spółdzielni mieszkaniowej zwrotu nadpłat z tytułu ogrzewania. Stwierdził, że dlaczego ma płacić, skoro kaloryfery były zakręcone.
Czytaj także: Putin ogranicza piwo. "Brzuch rośnie"
Chodziło o zwrot 1600 zł. Mieszkaniec Łodzi twierdził, że odczyt ciepła na podzielnikach jest zafałszowany i nie może być wskazaniem realnego zużycia ciepła w jego mieszkaniu.
Czytaj także: Dobrze, że ich nie zjadł. Przerażające grzybobranie
Chociaż miał zakręcone kaloryfery, musi zapłacić
Jak poinformowała "Rzeczpospolita", SN za właściwe uznał wyjaśnienia spółdzielni mieszkaniowej, która podała, że grzejnik to nie jest jedyne źródło ciepła w mieszkaniu. W budownictwie z lat 70. i 80. XX wieku część instalacji wykonana jest tak, że jest wspólna dla różnych mieszkań. Ciepło dociera do konkretnego lokalu nie tylko za pośrednictwem umieszczonych w nim kaloryferów. Oznacza to, że nawet jeśli jeden lokator zakręci kaloryfery u siebie, to jego mieszkanie i tak będzie ogrzewane ciepłem z lokali obok.