aktualizacja 

Złe wieści dla Kościoła. Rezygnują z wigilii

510

"Dziś wigilia to tradycja, która nie wynika wyłącznie z przełożenia religijnego" mówią nauczyciele z krakowskich liceów. W ich klasach coraz częściej tradycja kolęd i opłatka zamienia się w spotkanie przy ciastach i piosenkach o świętym Mikołaju śpiewanych po angielsku.

Złe wieści dla Kościoła. Rezygnują z wigilii
Barszcz z uszkami (Adobe Stock)

Według badania przeprowadzonego przez CBOS w zeszłym roku, tylko co piąty Polak traktuje Boże Narodzenie jako wydarzenie religijne. Widać to także na przykładzie szkół, gdzie nauczyciele i uczniowie coraz częściej rezygnują z organizacji tradycyjnej, katolickiej wigilii.

Kilka tygodni temu głośno było o szkołach z Łodzi, gdzie z udziału w lekcjach religii zrezygnowało już ponad 80 procent uczniów i uczennic, a szkoły zdecydowały się na organizację spotkań okołoświątecznych z pominięciem religijnych akcentów. Teraz czas na Kraków. O tym, jak do tematu organizacji spotkania wigilijnego podchodzą tutejsi nauczyciele pisze "Gazeta Wyborcza".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: "To są przykre życzenia". Lepiej nie składaj ich podczas Wigilii

Temat organizacji wigilii w szkołach mocno wybrzmiał w małopolskiej stolicy po tym, jak podczas lockdownu Barbara Nowak, kuratorka oświaty napisała: "Nie rezygnujcie Państwo z naszego pięknego, polskiego zwyczaju! Niech w każdej szkole i w każdej klasie odbędzie się Wigilia, podzielcie się opłatkiem, zaśpiewajcie kolędę".

Jej apel zdaje się przyniósł odwrotny skutek, bo jak tłumaczy w rozmowie z "GW" jeden z dyrektorów pracujący w krakowskim liceum:

Młodzi są bardzo wyczuleni na prawdę, a nam zależy, żeby pozostali w zgodzie z sobą. O narzucaniu im tego, jak mają świętować, nie ma mowy.

Dlatego kwestię organizacji spotkań okołoświątecznych w większości placówek nauczyciele pozostawiają uczniom. I jak przyznają zdarza się, że któraś z klas decyduje się na religijny charakter spotkania. W większości jednak licealiści wolą po prostu się spotkać, żeby pogadać "przy mandarynkach i amerykańskich piosenkach o białych świętach".

Dzielenia się opłatkiem w naszej szkole nie ma już od kilku lat. To nie był protest uczniów, ale nauczycieli. Zwrócili uwagę, że nie wszyscy są wierzący i że wielu może się czuć niekomfortowo w takiej sytuacji- mówi nauczyciel z prywatnego LO w Krakowie.

A inny uczący w I LO, cytowany przez "GW" dodaje:

Nazywamy to spotkaniem przedświątecznym, a to, jak ono przebiega i czy ma religijne akcenty, zależy od uczniów i od tego, co wspólnie ustalą ze swoim wychowawcą.
Autor: BBI
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić