Został skazany za zoofilię. Sąd zwlekał, on skrzywdził kolejne zwierzę

172

42-latek z powiatu pleszewskiego w lipcu usłyszał wyrok pół roku więzienia za znęcanie się nad psami. Mężczyzna miał zakaz opiekowania się zwierzętami przez 10 lat. Jednak 42-latek nie trafił od razu za kratki i skrzywdził kolejnego czworonoga.

Został skazany za zoofilię. Sąd zwlekał, on skrzywdził kolejne zwierzę
Mężczyzna znęcał się nad starszą sunią. Zwierzę było przestraszone i obolałe (Facebook, Kaliskie Stowarzyszenie Pomocy dla Zwierząt Help Animals)

Mężczyzna miał trafić do więzienia jeszcze pod koniec lipca. Wyrok uprawomocnił się dokładnie 29 lipca. Jednak przez kilka kolejnych miesięcy nadal pozostawał na wolności, o czym 3 listopada przekonali się inspektorzy kaliskiego stowarzyszenia "Help Animals".

W czwartek zostaliśmy zawiadomieni, że ktoś znęca się nad suczką. Natychmiast udaliśmy się pod wskazany adres i byliśmy zszokowani, kiedy okazało się, że sprawcą jest ten sam mężczyzna, który został skazany za czyny zoofilskie i powinien siedzieć w więzieniu - powiedziała Anna Małecka z "Help Animals".

Małecka dodała, że sunia, którą zastali na miejscu, była wystraszona i obolała. Ze względu na to, że mężczyzna ma sądownie orzeczony zakaz posiadania zwierząt, na miejsce wezwano policję i to w jej obecności 42-latkowi odebrano psa. Sunia trafiła do weterynarza, gdzie poddano ją specjalistycznemu badaniu.

Pies jest obolały i boi się dotyku do tego stopnia, że jest agresywny przy każdej próbie zbadania. Na podstawie zgromadzonego materiału składamy zawiadomienie do prokuratury - dodała Anna Małecka.

Skąd ta zwłoka?

O przyczyny zwłoki w wyznaczeniu terminu stawienia się skazanego do odbycia kary Polska Agencja Prasowa zwróciła się do pleszewskiego sądu.

Uprzejmie informuję, że zarządzenie sędziego w sprawie wykonania kary zostało wykonane z opóźnieniem przez pracownika sekretariatu II Wydziału Karnego Sądu Rejonowego w Pleszewie - odpisała PAP prezes pleszewskiego sądu Małgorzata Huk-Sobańska.

Tylko tyle wyjaśnienia musi wystarczyć inspektorom stowarzyszenia "Help Animals", którzy nie ukrywają rozgoryczenia.

Nasz praca jest trudna, nie jest łatwo doprowadzić sprawę do końca i udowodnić stawiane zarzuty. Odczuwamy złość i rozczarowanie postawą sądu - mówi Anna Małecka.

Inspektorka "Help Animals" przyznaje, że ma w swoim domu sunię odebraną jeszcze w czasie pierwszej interwencji. Dwa lata zajął jej powrót do jakiegokolwiek funkcjonowania, jednak nie może zostać wydana do adopcji. Przywracanie zaufania do człowieka w takich sytuacjach trwa bardzo długo. Bywa, że wcale się nie udaje.

Zobacz także: Strażacy byli w szoku. Intruz ukrył się w klimatyzatorze
Autor: EWS
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić