oprac. Agnieszka Mazur-Puchała| 
aktualizacja 

Tadeusz Rydzyk spędził cztery lata w żeńskim klasztorze. Co tam robił?

404

Tadeusz Rydzyk zyskał sławę za sprawą swojego medialnego imperium – to on jest założycielem i główną twarzą Radia Maryja oraz Telewizji Trwam. Rydzyk wzbudza wiele kontrowersji nawet wśród katolickich duchownych. Jego życiorys ma pewne zaskakujące fragmenty.

Tadeusz Rydzyk spędził cztery lata w żeńskim klasztorze. Co tam robił?
Tadeusz Rydzyk pracował w żeńskim klasztorze (ONS, Jerzy Dabrowski)

Tadeusz Rydzyk miał 26 lat, kiedy przyjął śluby zakonne. Było to w 1971 roku. Pracował jako katecheta w Szczecinku, Krakowie oraz Toruniu. W 1986 roku wyjechał do Włoch, zaś rok później trafił do Niemiec. Pracował tam w… żeńskim klasztorze.

Rydzyk pracował w żeńskim klasztorze w Niemczech

Tadeusz Rydzyk spędził w Niemczech cztery lata. W żeńskim klasztorze u naszych zachodnich sąsiadów pełnił on funkcję kapelana. Jest to o tyle niezwykłe, że niemieccy duchowni raczej nie powierzają takich zadań polskim księżom.

Okazuje się, że już wtedy Tadeusz Rydzyk miał smykałkę do biznesu. Ojciec dyrektor miał się wtedy zajmować… handlem samochodami.

Rozkręcił także inny biznes, z wyjazdami do Medjugorie. Biznes - który jak się okazało - przynosił krocie – pisał w książce "Imperator" ksiądz Jerzy Galiński.

Tadeusz Rydzyk już na tym etapie planował stworzenie Radia Maryja. Miało go do tego pchnąć spotkanie z papieżem Janem Pawłem II, do którego doszło w Krakowie.

Myślałem: "Boże, on mnie aż przenika, patrzy w moje wnętrze" – opowiadał Rydzyk o tym spotkaniu w rozmowie z "Naszym Dziennikiem". - Długo to trwało. Potem pobłogosławił i dał mi różaniec. Uważam, że to był początek Radia Maryja. Powstało, choć nie powinno, po ludzku mówiąc, ani powstać, ani istnieć na skutek tylu problemów, trudności, przeróżnych przeszkód.

Tadeusz Rydzyk ma rzeszę wiernych słuchaczy. Ostatnio odbyły się huczne urodziny Radia Maryja, w których udział wzięli między innymi prezydent Andrzej Duda czy polscy ministrowie. Opinię publiczną uderzył wtedy fakt, że nie były przestrzegane wprowadzone przez rząd obostrzenia sanitarne. Wydarzenie przyniosło także inne kontrowersje. Ojciec dyrektor zabrał wtedy głos w sprawie pedofilii w Kościele. Jego słowa mocno zabolały osoby, które padły ofiarą molestowania przez duchownych.

Te słowa były poniżające. Siedzi grono ministrów, rzecznik praw dziecka i nikt nie wypowie ani słowa – komentował wtedy Mariusz Milewski w rozmowie z WP Kobieta. – Był tam biskup Wiesław Śmigiel. To z nim rozmawiałem o mojej sprawie. Wtedy płakał, a teraz klaszcze. Rydzyk pogardliwie mówi o "filmidłach", a ja się pytam, jak przez niego czują się ofiary, które wystąpiły w tych filmach? O to nikt nie pyta.

Milewski, który przez dziewięć lat był wykorzystywany seksualnie przez księdza dodał wtedy, że jego zdaniem zamiatanie przez Kościół problemów pod dywan będzie mieć swoje konsekwencje.

Myślę, że Kościół w końcu za to zapłaci – przyznał Milewski. – Rydzyk może sobie pluć na ofiary, ale to już nic nie da. Uciszanie nas i osób, które próbują nam pomóc, nie jest dobrym rozwiązaniem. Spójrzmy na Irlandię czy Stany Zjednoczone. Tam kościoły zaczęły świecić pustkami, bo ludzie zobaczyli obłudę kleru. U nas też tak będzie.
Zobacz także: Zobacz też: Kaleta o słowach Rydzyka: chciał poruszyć temat ataków medialnych
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić