Porażające wyznanie gwiazdy. Pisze o najgorszym

Anna Wendzikowska cieszy się sporą popularnością, którą zawdzięcza wieloletniej współpracy ze stacją TVN. Teraz prezenterka bardzo mocno otworzyła się przed internautami. Wyznała, jak wygląda jej walka z depresją.

Anna WendzikowskaAnna Wendzikowska
Źródło zdjęć: © AKPA, Instagram

Anna Wendzikowska jest bardzo aktywna w mediach społecznościowych. Niejednokrotnie do sieci trafiały zdjęcia, na których uśmiechała się od ucha do ucha. Niestety, nie zawsze to, co widać na zewnątrz, jest odzwierciedleniem rzeczywistego stanu danej osoby.

Wendzikowska nie ukrywa, że musiała mierzyć się z depresją. W obszernym wpisie postanowiła opisać, jak wygląda batalia z tą chorobą. Jednocześnie wyjawiła, iż podjęła współpracę ze specjalistami, którzy pomagają jej w walce o powrót do zdrowia.

To również ja... Uczę się tego, że jestem wystarczająca. Nawet nieumalowana, nieuczesana, w okularach (których potrzebuję, choć rzadko noszę na co dzień), drugi dzień w tej samej bluzie... W domu, gdzie dzisiaj akurat dość bezproduktywnie spędzam czas... Nie muszę wypełniać kolejnych zadań, żeby być wystarczająca. Czasami mogę odpocząć - tego też się uczę. Jestem wystarczająca nawet, jak powiem coś głupiego, jak coś mi się nie uda i jak popełnię błąd... To trudna nauka - przekazała prezenterka.

Gwiazda ujawniła poza tym, że przed kilkoma miesiącami była pewna, iż musi sobie zapracować na to, by ktoś ją pokochał. Dodała również, że sama nie potrafiła siebie w pełni pokochać. Właśnie to było źródłem problemu.

Dla kogoś, kto całe życie funkcjonuje w schemacie, że na miłość trzeba zasłużyć, na uwagę zapracować... Trzeba coś robić, poprawić się, udoskonalić, douczyć się, robić, robić, robić... Starać się, walczyć... Bo jak jeszcze zrobię tę jedną rzecz, to może wtedy będę wreszcie "godna"... Miłości, przyjaźni, docenienia, uwagi, bliskości... Trudno jest się zatrzymać. Bo kto mnie wtedy będzie kochał? - kontynuowała.

Myśli samobójcze Anny Wendzikowskiej?

Słowa Anny Wendzikowskiej dają do myślenia. Można z nich wywnioskować, że miała myśli samobójcze i chciała skoczyć z okna. Na szczęście jest już lepiej.

Mam w sobie więcej spokoju niż kiedykolwiek wcześniej w moim życiu. Podążam trudną drogą, którą otworzyła przede mną moja depresja i już jestem na tym odcinku, gdzie zaczęło być pięknie. Ale praca nas sobą nigdy się nie kończy... Czy już po depresji? Cóż, nadal jestem pod opieką specjalistów. Ale nie, nie mam już ochoty skakać z okna i widzę już sens - podsumowała.

Gdzie szukać pomocy?

Jeśli znajdujesz się w trudnej sytuacji i chcesz porozmawiać z psychologiem, listę miejsc, w których możesz szukać pomocy, znajdziesz TUTAJ.

Cezary Pazura o sukcesie Dorocińskiego. “Przeciera szlaki”

Wybrane dla Ciebie
Atak piranii w Brazylii. Nie żyje dwulatka
Atak piranii w Brazylii. Nie żyje dwulatka
Tak mają wyglądać gwarancje dla Ukrainy. "Trzy linie obrony"
Tak mają wyglądać gwarancje dla Ukrainy. "Trzy linie obrony"
Uszkodzenie na torach kolejowych. "Było oznaczone symbolem"
Uszkodzenie na torach kolejowych. "Było oznaczone symbolem"
Tragicznym wypadek w Lubuskiem. Nie żyje jedna osoba
Tragicznym wypadek w Lubuskiem. Nie żyje jedna osoba
Rozmowa Macron-Putin? Jasny komunikat z Paryża
Rozmowa Macron-Putin? Jasny komunikat z Paryża
Puszczał filmy w Trumpem. Nauczyciela posądzono o terroryzm
Puszczał filmy w Trumpem. Nauczyciela posądzono o terroryzm
Tak wyglądało Boże Narodzenie w Betlejem. Świętowanie w cieniu cierpienia
Tak wyglądało Boże Narodzenie w Betlejem. Świętowanie w cieniu cierpienia
Akcja policji na Opolszczyźnie. "Brak fragmentu szyny"
Akcja policji na Opolszczyźnie. "Brak fragmentu szyny"
Ataki na kolej w Ukrainie. W tle logistyka z Polski
Ataki na kolej w Ukrainie. W tle logistyka z Polski
Wstrząsające odkrycie na Śląsku. Martwe karpie wrzucone do stawu
Wstrząsające odkrycie na Śląsku. Martwe karpie wrzucone do stawu
Awaria wyciągu krzesełkowego. Utknęło blisko 80 narciarzy, w tym dzieci
Awaria wyciągu krzesełkowego. Utknęło blisko 80 narciarzy, w tym dzieci
Pijany 64-latek niemal spowodował karambol. "Ogromne zagrożenie"
Pijany 64-latek niemal spowodował karambol. "Ogromne zagrożenie"