Na profilu Karkonoskiego Parku Narodowego na portalu X pojawiło się wymowne zdjęcie. Ukazuje ono turystę, który siedzi na barierce na krawędzi przepaści. Przedstawiciele KPN apelują o rozwagę podczas górskich podróży.
Wraca sprawa schroniska PTTK Samotnia w Karkonoszach. Rodzina Siemaszków, która od 57 lat kieruje schroniskiem, zostanie na miejscu do rozpisania nowego konkursu, jednak jak ustaliła "Gazeta Wyborcza" z otrzymanego od PTTK pisma wynika, że dzierżawcy muszą wywieźć wszystkie sprzęty.
Do zwrotu akcji doszło w sprawie wyboru kolejnego zarządcy PTTK Samotnia. Mimo pierwotnych, publicznych deklaracji, prezes spółki Sudeckie Hotele i Schroniska PTTK będzie rozpatrywał ofertę dotychczasowych dzierżawców - rodziny Siemaszko.
Po 57 latach schronisko PTTK Samotnia ma zmienić dzierżawcę. Internauci są oburzeni, prezes nie wyjaśnia konkretnych powodów tej decyzji, a zarządcy schroniska nie mają pojęcia, co dalej. - Jest to dla nas niewyobrażalna sprawa. Szok - mówi o2.pl Magda Siemaszko-Arcimowicz.
Ta wiadomość zszokowała wielu Polaków. Po 57 latach ma się zmienić dzierżawca schroniska PTTK Samotnia. W rozmowie z o2.pl Grzegorz Błaszczyk, prezes spółki Sudeckie Hotele i Schroniska PTTK, wyjawia, że obecna umowa dzierżawy kończy się 14 września. I podkreśla, że oburzenie internautów na żadne decyzje nie wpłynie.
Niesłychane informacje płyną z Karkonoszy, gdzie po 57 latach może przestać istnieć schronisko PTTK Samotnia. Jak się okazuje, pasjonaci prowadzący wyjątkowe miejsce nie dostali zgody na dalszą dzierżawę budynku. A to oznacza, że będą musieli zamknąć schronisko. Internauci nie dowierzają i są po prostu oburzeni.
W Karkonoszach doszło do bardzo poważnego wypadku. Mimo zagrożenia lawinowego turystka z Czech wybrała się na zamknięty szlak. W zagłębieniu przecinającym Drogę Jubileuszową poślizgnęła się i spadła 500 metrów w dół tzw. rynną śmierci. Kobieta doznała poważnych obrażeń.
Na facebokowej grupie "Sudety z plecakiem" jeden z miłośników gór opublikował zdjęcia zrobione na Szrenicy w Karkonoszach w niedzielę. Widać na nich małego liska buszującego w śniegu. Widok jest uroczy, jednak u wielu doświadczonych wędrowców budzi mieszane uczucia.
Trzej mężczyźni z Wrocławia urządzali sobie regularne rajdy skuterami śnieżnymi po karkonoskich lasach. Dzięki kamerom leśnym wpadli w zasadzkę zastawioną przez strażników leśnych z Nadleśnictwa Śnieżka. Posypały się surowe mandaty. Nielegalna przejażdżka słono ich kosztowała.
Na profilu Karkonoskiego Parku Narodowego na Facebooku pojawiły się intrygujące zdjęcia. Widnieją na nich białe błyszczące galaretki, które leżą na mchu. Jak przyznają administratorzy profilu - ich pochodzenie nie jest do końca znane.
Karkonoski Park Narodowy zamieścił w mediach społecznościowych zdjęcie ukazujące nieodpowiednie zachowanie turystów. Chociaż tym razem nie chodziło o ubiór, czy zaśmiecanie terenu, to temat wciąż może oburzać.
GOPR poinformowało o "iście polarnych warunkach" w Karkonoszach. Ale nawet przy wietrze przekraczającym w porywach 100 km/h w górach pojawiają się turyści. Wycieczka mogła zakończyć się tragicznie, na szczęście desperatów uratowali ratownicy.
Od początku roku ratownicy GOPR mają pełne ręce roboty. Do dramatycznego wypadku doszło na szlaku w Szklarskiej Porębie. 7-letnie dziecko spadło do koryta potoku z wysokości 3 metrów.
Polski fotograf był świadkiem niesamowitego zjawiska w Karkonoszach. Gdy wracał do schroniska na Przełęczy Karkonoskiej, zauważył na niebie niesamowite słupy świetlne.
Jeden z karkonoskich ratowników GOPR pożyczył swoją kurtkę wychłodzonemu turyście, który próbował zdobyć szczyt w samych szortach. Mężczyzna jednak nie oddał pożyczonego okrycia. Po apelu opublikowanym przez ratowników w sieci nieoczekiwanie odesłał kurtkę, a wraz z nią... list.
Ratownicy GOPR uratowali mężczyznę, który wybrał się na Śnieżkę w krótkich spodniach. Oddali mu na chwilę swoją kurtkę, aby się ogrzał. Kiedy zjechali na dół, mężczyzna usiadł do samochodu i odjechał. "Do dziś nie wrócił" - skarżą się ratownicy. Sprawa została zgłoszona na policję.
Po czterech miesiącach udało się złapać Lamę, która przed 4 miesiącami uciekła z rancza niedaleko Karpacza i zamieszkała w Karkonoszach. Upartego samca schwytano gdy zszedł na niziny z powodu ochłodzenia.
Z dnia na dzień robi się coraz chłodniej, ale nic w tym dziwnego, bo przecież wielkimi krokami zbliża się grudzień. W nocy z poniedziałku na wtorek przeraźliwy chłód dokuczał między innymi mieszkańcom Karkonoszy.