Krakowski urząd miasta zdecydował o zamknięciu stałych postojów dorożek oraz wprowadzeniu zakazu przejazdu przez Rynek Główny. Przyczyną tej decyzji są upały. - Priorytetem jest zdrowie i bezpieczeństwo koni - przekazał prezydent Aleksander Miszalski. Konie wrócą do centrum, gdy zrobi się chłodniej.
Jak przekazało Ministerstwo Klimatu i Środowiska, obecnie władze parku zawiesiły wydawanie nowych pozwoleń dla fiakrów. Dla tatrzańskich fiakrzy to bardzo dochodowy interes.
Na platformie TikTok krąży nagranie z trasy do Morskiego Oka. Kobieta na wózku inwalidzkim i mężczyzna dzielnie pchający wózek, zawstydzili turystów, którzy zdecydowali się na przejazd fasiągiem. Na reakcję internautów nie trzeba było długo czekać.
Jak co roku, na Palenicy Białczańskiej oraz na Włosienicy trwa przedsezonowe badanie koni, które pracują na trasie do Morskiego Oka. Uzyskanie pozytywnej oceny ze strony weterynarzy jest warunkiem niezbędnym do uzyskania pozwolenia na przejazdy fasiągów.
Konie czy pojazdy elektryczne? Podczas gdy trwa rozgrzewająca społeczne emocje dyskusja, dotycząca transportu konnego do Morskiego Oka, niektórzy turyści, zamiast się zastanawiać, wolą ustawić się w kolejce do fasiągów. W sieci pojawiły się zdjęcia, które nie pozostawiają złudzeń.
O likwidację transportu konnego na Morskie Oko walczą ekolodzy, podnoszący kwestie dobra zwierząt. Na zupełnie drugim biegunie są Górale z Podhala trudniący się tym biznesem. Spór wybuchł po filmie, w którym jeden z wozaków uderzył w twarz konia, który upadł w drodze na Morskie Oko. Co po czasie mówią sami fiakrzy?
Przy wjeździe do Zakopanego pojawił się nietypowy billboard. Ma on na celu zachęcać turystów do korzystania z pieszych tras w górach zamiast wybierania konnych zaprzęgów. Pomysłodawcą akcji jest poseł Łukasz Litewka.
Na trasie do Morskiego Oko trwają testy elektrycznego busa, który w przyszłości być może zastąpi całkowicie transport konny. - Wystarczy nam nie przeszkadzać - mówi o2.pl Władysław Nowobilski, prezes Stowarzyszenia Przewoźników. Jego słowa ostro komentuje poseł Lewicy Łukasz Litewka. Zmiany wydają się nieuniknione.
Na 17 maja zaplanowano w Zakopanem dyskusję dotycząca transportu nad Morskie Oko. Tymczasem pojawił się zadziwiający pomysł. – Nie chciałbym już nigdy więcej widzieć konia, który upada na trasie do Morskiego Oka, wstaje albo już nigdy się nie podnosi. I jestem pewien, że to głos nie tylko mój, ale i wielu Polaków – mówi nam Łukasz Litewka, poseł Nowej Lewicy, rzucający wyzwanie fiakrom. Chce on zapłacić za meleksa, który zastąpi konie nad Morskim Okiem.
W sieci nie milkną echa zdarzenia, jakie miało miejsce w majówkę na trasie do Morskiego Oka. Wówczas jeden z koni transportujących turystów upadł, co po raz kolejny wzbudziło kontrowersje na temat stanu tych zwierząt. Jak się okazuje, obecność koni na tym szlaku przynosi góralom bardzo duże profity.
Nadal nie milkną echa sprawy brutalnego zachowania fiakrów względem konia nad Morskim Okiem. Materiał wideo nagrany w majówkę, na którym uwieczniono, jak woźnica bije zwierzę, wywołał potężną burzę. W odpowiedzi na zapytanie Tygodnika Podhalańskiego głos w tej sprawie zabiera nowy starosta tatrzański Andrzej Skupień.
Sieć obiegło nagranie, na którym widać, jak koń ciągnący wóz na trasie do Morskiego Oka upada. Woźnica cuci go, uderzając w pysk. "Dość znęcania się nad końmi!" - reagują na nagranie organizacje prozwierzęce. Tymczasem fiakrzy przekonują, że im samym zależy przede wszystkim na zwierzętach, a nie tylko na szybkim zarobku.
Sprawa zmęczonego konia, który zasłabł w czasie wjazdu z turystami nad Morskie Oko poruszyła niemal całą Polskę. Komentowali ją zarówno politycy, jak i sami górale. Na tapet znów wrócił wówczas temat konnego transportu w Zakopanem. Teraz wypowiedział się o nim nowy starosta tatrzański.
Kilka dni temu do sieci trafiły nagrania, na których widać galopujące ulicami Londynu konie. Jak donosi Brytyjska Armia dwa z pięciu koni, które spłoszone hałasem uciekły z próby przed paradą wojskową, przeszły operacje. Są w poważnym stanie i nie wiadomo, czy będą mogły powrócić do służby wojskowej.
Ulicami w centrum Londynu galopowały dwa konie. Zwierzęta należące do Household Cavalry zostały sfilmowane przez Londyńczyków. Na filmach widać, że zwierzęta mają na sobie siodła. Jeden z nich sprawia wrażenie zakrwawionego. Media donoszą o poszkodowanych.
W gospodarstwie pod Opocznem znaleziono trzy martwe konie. Kontrolujący gospodarstwo leśnicy wykryli także nieprawidłowości dotyczące ogrodzenia. Gospodarstwo dzierżawi od Lasów Państwowych rodzina byłego ministra rolnictwa w rządzie PiS, Roberta Telusa. Polityk tłumaczy, co stało się z końmi. Całą sprawę nazywa atakiem na swoją osobę.
W tym tygodniu głośno było o wypowiedzi Joanny Kluzik-Rostkowskiej na temat losu koni nad Morskim Okiem. - Nie ma mowy o żadnym przeciążeniu czy wielogodzinnej pracy. W ogóle, o co jest ta awantura? - mówiła polityk, na którą wylał się ogromny hejt. Czy Kluzik-Rostkowska jeszcze raz powtórzyłaby te słowa?
Słowa posłanek KO, dotyczące przewozów konnych do Morskiego Oka, wywołały medialną burzę. Posłanka Jagna Marczułajtis stwierdziła np., że "tatrzańscy fiakrzy kochają konie bardziej niż własne baby". Ale kontrowersyjnych wypowiedzi było więcej. Wystąpienie swoich partyjnych koleżanek w rozmowie z naTemat.pl skomentowała Katarzyna Piekarska.