Internet obiega kolejne nagranie z polskich gór. Turyści znów mocno zaskoczyli. Wszystko za sprawą obuwia, które nie jest stworzone z myślą o wędrówkach.
Polacy znów podzieleni w sprawie powolnego wprowadzania przez Tatrzański Park Narodowy elektrycznych busów nad Morskie Oko. Jest to kolejna odsłona sporu, który toczy się w kraju po majowych nagraniach fatalnego traktowania koni wożących turystów.
Niemałe poruszenie wśród internautów wywołało krótkie nagranie z końca trasy nad Morskie Oko. Uwagę przykuwa przede wszystkim to, w jakim obuwiu drogę przemierzała główna bohaterka tego wideo. W komentarzach pojawiło się sporo opinii na temat zachowania turystki.
Na profilu Konie w Tatrach pojawiło się nagranie prezentujące kobietę ciągnącą wóz. Chciała ona udowodnić, że praca zwierząt transportujących turystów na Morskie Oko "nie stanowi zagrożenia dla ich zdrowia, jakiegoś wielkiego wysiłku czy przemęczenia". Film wywołał burzę w sieci.
Wakacyjne wyjazdy mogą solidnie nadwyrężyć domowy budżet. Nawet w miejscach, które uchodzą za tanie, trzeba wydać sporo. Dobitnie pokazuje to przykład schroniska nad popularnym wśród turystów Morskim Okiem. "Fakt" sprawdził, ile zapłacimy tu za najpopularniejsze dania.
Pewien internauta podzielił się nagraniem z trasy prowadzącej do Morskiego Oka. Turysta przemierzał popularny szlak w bryczce. Krótki filmik wywołał mnóstwo emocji. W komentarzach rozpętała się prawdziwa burza.
W szczycie sezonu turystycznego Morskie Oko przypomina nie atrakcję turystyczną, a nadmorski kurort. Żadnym problemem nie jest zakupienie piwa, paluszków czy lodów, a odwiedzający wchodzą do wody bez żadnych obaw. I choć grożą za to surowe mandaty, strażnicy nie nadążają z wystawianiem upomnień.
W sieci niesie się nagranie z Morskiego Oka, zarejestrowane w poniedziałek 15 lipca. Widać na nim gigantyczną kolejkę do fasiągów. "Masakra!" - komentuje jedna z użytkowniczek TikToka, oburzona tym, że ludzie, zamiast schodzić o własnych siłach, chcą być zwożeni przez konie.
Turyści wybierający się w Tatry często korzystają z usług fiakrów, którzy oferują transport z wykorzystaniem koni. To jednak nie podoba się wielu osobom zwracającym uwagę na prawa zwierząt. W sieci pojawiło się kolejne wymowne nagranie dotyczące tej kwestii. Jeden szczegół sprawia, że dyskusja rozgorzała na nowo.
Jak wygląda Morskie Oko latem? Cóż, daleko tu do sielanki i ciszy. Zamiast wszechobecnego spokoju, harmonii i piękna natury, jezioro otaczają hordy turystów. Okazuje się, że to jedno z narastających wyzwań związanych z nadmierną popularnością tego malowniczego miejsca. Morskie Oko przeżywa oblężenie, to fakt.
Pewna internautka podzieliła się paragonem grozy nad Morskim Okiem. Turystkę mocno zaskoczyła cena 1,5-litrowej Cisowianki. "Najdroższa mineralna w moim życiu" - napisała na TikToku.
Morskie Oko od lat przyciąga tłumy turystów niezależnie od pory roku. Jednak to właśnie latem jest ich tutaj najwięcej. Dobitnie pokazuje to nagranie jednej z internautek. "Aż się odechciewa" - czytamy w komentarzach.
Temat koni ciągnących wozy z turystami nad Morskie Oko od lat wywołuje wiele emocji. Jedni chętnie korzystają z tej usługi, inni uważają, że powinno się tego zakazać z uwagi na dobro zwierząt. W sieci krąży nagranie, na którym piesi turyści biją brawo tym, którzy zdecydowali się dostać nad Morskie Oko wozem. Spójrzcie na ich reakcję.
Rafał Miszkiel ponad dekadę temu uległ wypadkowi, w wyniku którego stracił rękę i trafił na wózek inwalidzki. Mimo to młody mężczyzna już po raz czwarty samodzielnie pokonał trasę do Morskiego Oka. Jego determinacja zachwyciła internautów. "Kolego, jesteś bohaterem" – czytamy na profilu "Tatry" w mediach społecznościowych.
Przedstawiciele Tatrzańskiego Parku Narodowego opublikowali wczoraj wpis na Facebooku, w którym opisali sytuację zniszczenia na parkingu Palenica Białczańska i pobicia ich pracownika. Z relacji TPN wynika, że zdarzenie było bardzo poważne. Funkcjonariusze opisują je jednak jako "incydent".
Rozpoczęły się wakacje, a turyści przypuścili szturm na Morskie Oko. Spotkanie z przyrodą w takich warunkach bywa trudne, mimo to baczni obserwatorzy zauważyli przechadzającego się nad popularnym tatrzańskim jeziorem lisa. Zwierzę wydawało się zaciekawione spotkaniem z człowiekiem.
Dyskusja na temat pracy koni nad Morskim Okiem trwa od wielu lat. Dzięki uporowi przedstawicieli organizacji pro-zwierzęcych, nastąpiło wydłużenie przerwy po wjeździe zaprzęgu konnego z turystami z 20 min do 60 min. Fiakrzy podkreślają, że taka decyzja tylko zaszkodzi koniom.
Jak przekazało Ministerstwo Klimatu i Środowiska, obecnie władze parku zawiesiły wydawanie nowych pozwoleń dla fiakrów. Dla tatrzańskich fiakrzy to bardzo dochodowy interes.