Płock. Pędził motocyklem na jednym kole prawie 160 km/h
Policja z Płocka (woj. mazowieckie) zatrzymała po długim pościgu motocyklistę, który złamał kilka przepisów. Jechał 160 km/h, a później przyspieszył do 200 km/h próbując uciec przed patrolem. Po ujęciu 35-latka okazało się, że nie ma nawet prawa jazdy.
Policja ujęła pod Płockiem motocyklistę, który złamał szereg przepisów. Jechał po drodze z ograniczeniem prędkości aż 160 km/h. Kiedy patrol ruszył za nim w pościg przyspieszył do 200 km/h godzinę. Chwilami jechał na jednym kole, stwarzając dodatkowe niebezpieczeństwo wypadku.
35-latek ignorował wszelakie sygnały od policji aby się zatrzymał. Udało się go ująć dopiero po tym jak stracił panowanie nad pojazdem i wywrócił się na jezdni. Nie poniósł żadnych obrażeń i został natychmiast przewieziony na komendę.
Nagrał go i wysłał na policję. Teraz każdy zobaczy, co zrobił kierowca
Sprawdzono stan jego trzeźwości. Nie był pijany, za to nie posiadał żadnych uprawnień do kierowania pojazdami. Oprócz tego funkcjonariusze zanotowali, że nie tylko jechał z nadmierną prędkością ale wykonał kilka manewrów niezgodnie z przepisami m.in. wyprzedzał samochody na przejściu dla pieszych.
Mężczyzna wkrótce usłyszy zarzuty Rzeczniczka Komendy Miejskiej Policji w Płocku podkreśla, że w obecnej sytuacji konsekwencje jego czynu mogą być o wiele większe. W czasie epidemii i wynikających z niej restrykcji, służby sanitarne mogą zdecydować się na nałożenie kary nawet do 30 tys. złotych.
Za złamanie pozostałych przepisów również grozi mu poważna kara. Za przekroczenie prędkości, ucieczkę przed policją i jazdę bez wymaganych uprawnień może trafić do więzienia nawet na 5 lat. Sprawa jest w toku.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.