38 godzin po katastrofie. Ujawniają informacje o Air India
Prawie dwie doby po katastrofie samolotu Boeing 787 linii Air India mogło dojść do kolejnej tragedii. "The Economic Times" informuje, że inny Boeing odbywający rejs relacji Delhi - Wiedeń napotkał na wiele krytycznych ostrzeżeń tuż po starcie. Doszło m.in. utraty wysokości. Część z alertów została zignorowana przez pilotów.
Indyjski "The Economic Times" wskazuje, że 38 godzin po katastrofie samolotu linii Air India lecącego do londyńskiego Gatwick, mogło dojść do kolejnego dramatu. Inny samolot przewoźnika (również Boeing, ale model 777) lecący do Wiednia zanotował wiele krytycznych błędów tuż po starcie.
Raport wskazuje, że incydenty miały miejsce 14 czerwca, ok. 3 rano (czasu lokalnego). Samolot do stolicy Austrii leciał w silnej burzy, gdy piloci otrzymali informację o możliwej utracie wysokości. Kontrolerzy lotu potwierdzili informacje systemu GPWS. Samolot spadł o ok. 280 metrów po fazie początkowego wznoszenia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
WP News wydanie 30.06
Rejs ostatecznie odbył się bez przeszkód, a Boeing 777 linii Air India wylądował po 9 godzinach bezpiecznie na lotnisku w Wiedniu. Incydent wzbudził jednak podejrzenia specjalistów z indyjskiej Dyrekcji Generalnej Lotnictwa Cywilnego (DGCA). Piloci zostali zawieszeni, a na przesłuchanie wezwano szefa ds. bezpieczeństwa linii Air India.
W toku postępowania okazało się, że piloci zignorowali szereg błędów, do których doszło w trakcie lotu. Początkowo otrzymali alert o niestabilności sterów (drążków sterujących). Ostrzega ono m.in. o przeciążeniu aerodynamicznym samolotu. Piloci powinni natychmiast podjąć działania korygujące. To jednak nie wszystko.
W trakcie lotu wystąpiło drżenie drążka i ostrzeżenie GPWS "dont sink". Ostrzeżenie o drżeniu pojawiło się raz, a ostrzeżenie GPWS pojawiło się dwa razy. Podczas wznoszenia nastąpiła utrata wysokości około 280 metrów. Następnie załoga odzyskała kontrolę nad samolotem i kontynuowała lot do Wiednia - mówi jeden z urzędników cytowany przez "The Economic Times".
Dochodzenie wskazało, że doszło do wielu alertów w czasie lotu, tuż po starcie. Część nie została uwzględniona przez pilotów. W raporcie pilotów pojawia się wyłącznie komunikat o jednym błędzie o drżeniu drążka. Indyjskie organy wyjaśniają incydent. Zapowiadana jest szczegółowa kontrola w liniach Air India.