Ewelina Kolecka
Ewelina Kolecka| 
aktualizacja 

Antyrządowe protesty. Uczestnicy przynieśli nadmuchiwane kaczki

14

W Bangkoku miała miejsce demonstracja przeciwko działaniom rządu. Jej uczestnicy zebrali się na jednym z najbardziej uczęszczanych skrzyżowań w mieście. Wielu przyniosło ze sobą dmuchane kaczki. Wybór właśnie takich gadżetów nie był przypadkowy.

Antyrządowe protesty. Uczestnicy przynieśli nadmuchiwane kaczki
Protesty w Bangkoku (Getty Images, Lauren DeCicca , Stringer)

Protest miał miejsce w piątek 27 listopada. The Guardian podaje, że w wzięło w nim udział około pięciu tysięcy osób. Tajlandczycy nieśli na ramionach nadmuchiwane kaczki, które stały się symbolem pokojowych wieców prodemokratycznych.

Protesty w Bangkoku. Dlaczego mieszkańcy Tajlandii wyszli na ulice?

Skrzyżowanie w północnej części Bangkoku pozostawało zablokowane przez kilka godzin. Uczestnicy domagali się uchwalenia w kraju nowej konstytucji, reformy monarchii oraz ustąpienia premiera Prayuta Chan-O-Cha ze stanowiska.

Protestujący Tajlandczycy podkreślają, że nie dążą do dokonania zamachu stanu. Żeby to podkreślić, w trakcie wydarzenia spalono portrety generałów, którzy w przeszłości w taki sposób przejęli władzę w kraju.

Zobacz także: Zobacz też: Rekiny u wybrzeży Tajlandii. Efekt zamkniętych plaż przez COVID-19

Jedną z uczestniczek protestów była 32-letnia Natalie. Jak przyznała w wywiadzie dla The Guardian, ostatni zamach stanu – z 2014 roku – okazał się katastrofalny w skutkach dla Tajlandii. Z tego powodu demonstranci obawiają się, że kolejne takie wydarzenie również nie przyniesie państwu zmiany na lepsze.

Teraz w Bangkoku i Tajlandii panuje kryzys. Domagamy się nowych wyborów, zmiany premiera i rządu, który będzie rzeczywiście słuchał ludzi – podkreśla Natalie (The Guardian).

W trakcie demonstracji przećwiczono "powstrzymanie zamachu stanu". Nadmuchiwane kaczki, trzymane przez protestujących nad głowami, reprezentowały wojsko, które nie zrobi nikomu krzywdy.

Mimo zapewnień protestujących, w kraju krążą plotki o planowanym zamachu stanu. Odniósł się do nich Narongphan Jittkaewtae, dowódca tajskiej armii. Wojskowy uważa jednak, że szansa na przeprowadzenie puczu w kraju jest "mniejsza niż zero".

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić