Co kierowało Patrycją? "Dziecko potrzebuje czuć się akceptowane"
Psycholog dr Aleksandra Piotrowska zabrała głos ws. 11-letniej Patrycji, której niedawno szukała cała Polska. Ekspertka mówi, czego obecnie absolutnie nie powinni robić rodzice dziewczynki.
Najważniejsze informacje
- 11-letnia Patrycja z Dziewkowic uciekła z domu, zostawiając list do mamy.
- Została odnaleziona w mieszkaniu 24-letniego Karola B. w Żorach.
- Psycholog dr Aleksandra Piotrowska mówi o samotności dzieci i potrzebie zrozumienia.
Zaginięcie 11-letniej Patrycji z Dziewkowic pod Strzelcami Opolskimi poruszyło całą Polskę. Dziewczynka zostawiła w domu telefon i list do mamy, w którym napisała, że "teraz nie będzie miała z nią kłopotów". Po ponad dobie poszukiwań została odnaleziona w mieszkaniu 24-letniego Karola B. w Żorach.
Dziewczynka najwyraźniej nie czuje, że spotyka się z wystarczającym zrozumieniem. Każde dziecko potrzebuje czuć się w swoim domu chciane, bezpiecznie i akceptowane - mówi "Faktowi" dr Aleksandra Piotrowska. Psycholog wskazuje, jak nie powinni zachować się w obecnej sytuacji rodzice Patrycji. - Najgorsze co mogliby zrobić, to awanturę. I mam nadzieję, że do czegoś takiego nie doszło - komentuje.
Psycholog Aleksandra Piotrowska zwraca uwagę na proces dojrzewania. Podkreśla, iż normalne jest, że młodzi ludzie zaczynają poszerzać swój krąg społeczny. Wtedy relacje z rodzicami się rozluźniają, a większą rolę w życiu młodego człowieka zaczynają odgrywać rówieśnicy, u których szukają zrozumienia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ile dać w kopercie na komunię? Polacy podali konkretne stawki
Dr Piotrowska podkreśla również, że sieć stanowi bardzo niebezpieczne miejsce. Zwłaszcza dla osób, które nie czują się wystarczająco rozumiane, zauważane, wysłuchiwane w swoim najbliższym otoczeniu. Również dla osób, które czują się samotne lub nie mogą dogadać się z najbliższymi i są w wyraźnym konflikcie.
Ekspertka w rozmowie z gazetą zauważa, że dzieci coraz częściej są pozostawione same sobie. Nasze pociechy z "wiekiem przestają wymuszać, by organizować mu czas, potrzebują mniej uwagi, pozornie potrafią same zająć się sobą w zaciszu swojego pokoju".
Czytaj więcej: Patrycja zostawiła mamie list. Potem pojechała do Karola
Wielu dorosłych ulega strasznemu złudzeniu, że skoro dziecko jest za ścianą, w tym samym mieszkaniu, to znaczy, że jest bezpieczne. Nigdzie się nie włóczy, nie spotyka się z żadnymi podejrzanymi osobami - mówi Piotrowska "Faktowi". - Im mniej czasu i uwagi bliscy poświęcają dziecku, tym większe ryzyko, że wpadnie w łapy różnego rodzaju oszustów albo kanalii - dodaje.
Rozmówczyni "Faktu" podkreśla, że aby przeciwdziałać takim sytuacjom, należy rozmawiać z dziećmi. Można to robić przy każdej okazji, np. obieraniu ziemniaków, czy nakrywaniu do stołu. Dodaje jednocześnie, że nie można dzieci przesłuchiwać.
Czytaj więcej: Patrycja czekała na karetkę. 30-latka nie żyje
To bardzo częsty przypadek, że rodzic wybiera scrollowanie ekranu i oglądanie kolejnych durnych rolek nad prawdziwe bycie i rozmawianie ze swoim dzieckiem. Czasami jeszcze — nie odrywając wzroku od ekranu. To nieprawda, że można uważnie słuchać kogoś, jednocześnie przeglądając treści w internecie. To jest mit - podkreśla Piotrowska.