"Czy te jaja są ze złota?". Katarzyna Bosacka o jajecznicy za 67 zł
W "Księstwie Góralskim", jednej z najdroższych zakopiańskich restauracji, za jajecznicę z trzech jaj trzeba zapłacić 67 zł. Właściciel lokalu przekonuje, że cenę ustalił w pełni świadomie, a jajecznica – jego zdaniem – powinna być jeszcze droższa. Co na ten temat myślą eksperci: dziennikarka Katarzyna Bosacka i znany kucharz Tomasz Strzelczyk?
O "Księstwie Góralskim" – restauracji znajdującej się na Krupówkach – zrobiło się ostatnio głośno za sprawą opublikowania zdjęcia paragonu za śniadanie. Opiewał on na 240 zł, a największe poruszenie wywołał fakt, że klienci muszą zapłacić 67 zł za jajecznicę z trzech jaj (podczas gdy w lokalach obok można znaleźć jajecznicę za niespełna 20 zł).
Polska jest zakompleksiona, nie rozumie tej jajecznicy. Zakopane powinno się szanować, mierzyć wysoko. A tymczasem pół kraju dyskutuje o 67 zł, w sumie to o drobnych pieniądzach. W "Księstwie Góralskim" mamy najwyższej klasy wystrój, ornamentykę z czystego złota. Takiego miejsca w Zakopanem nie ma. Wieczorami przesiadują tu cały czas Arabowie, wszystkie miejsca są zapełnione. Płacą za to. Ja im mam obniżyć teraz cenę? – powiedział "Gazecie Krakowskiej" Wojciech Krzyściak, współwłaściciel restauracji.
Dodał również, że jego zdaniem "ta jajecznica powinna być droższa", a "śniadanie z jajecznicą, kawą, owocami powinno kosztować 200 zł".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Test najdroższych jagodzianek w Warszawie. "Trzeba dużo zapłacić"
"Czy te jaja są ze złota?"
"Paragon grozy" z zakopiańskiej restauracji wywołał gorącą dyskusję w mediach społecznościowych. Czy taka cena faktycznie jest uzasadniona? Zapytaliśmy o opinię ekspertów.
67 zł za jajecznicę to gruba przesada, bo czy te jaja są ze złota? – mówi nam Katarzyna Bosacka, dziennikarka i prezenterka, zajmująca się kwestiami zdrowego żywienia. – Z drugiej strony są restauracje celowo nastawione na klienta z grubym portfelem. Nie chcą tłoku, przypadkowych gości, wrzasków... Czekają właśnie na tych, którzy za luksus, brak ścisku i gwaru, dobrą obsługę, gotowi są zapłacić więcej – dodaje.
Czytaj także: Nowoczesne odsłony dań kuchni polskiej
Zdaniem dziennikarki, taka cena może jednak odstraszać potencjalnych klientów. "Kilka lat temu w jednym z pomorskich pałacyków próbowaliśmy z grupą przyjaciół zjeść śniadanie. Gdy usłyszeliśmy cenę 149 zł, skutecznie nas zniechęciła. Nasz klient nasz pan? Czasem bywa odwrotnie" – podkreśla Katarzyna Bosacka.
Nieco inne zdanie na ten temat ma Tomasz Strzelczyk, znany kucharz, kulinarny bloger i youtuber. Jak podkreśla, można uznać, że marża w tym przypadku jest zbyt wysoka, ale z drugiej strony, w menu znajduje się informacja o cenie, zatem klient ma świadomość, ile zapłaci. Należy też wziąć pod uwagę, o jakim lokalu mówimy, gdzie się on znajduje, jakie ma koszty najmu itd.
Jeśli chodzi o restaurację, która jest rozwinięta, ładna, nowa, ma fajną obsługę, stoliki, odpowiednich szefów kuchni, dobre składniki i produkty, to właściciel narzuca taką cenę, a ja, jako konsument, wchodząc do takiej restauracji, muszę być przygotowany na to, że tanio tam nie będzie, tym bardziej, że w menu pewnie znajduje się informacja, ile taka jajecznica kosztuje – zaznacza Tomasz Strzelczyk w rozmowie z o2.pl.